Translate

środa, 17 lipca 2013

Chelsea i Nicole cz. III

Gdy weszłam do domu wszyscy czekali już na mnie w salonie. Ze wszystkimi przywitałam się mocny przytulaskiem.
Zayn zaproponował, że może wszyscy razem wybierzemy się na imprezę. Wszyscy byli za. Ja i Chel szybko poszłyśmy się ubrać. Po chwili byłyśmy już gotowe. Zeszłyśmy na dół gdzie czekała reszta. Razem ruszyliśmy na imprezę. Poszliśmy do największego klubu w Londynie. Od razu się tam zaklimatyzowałyśmy. Byłyśmy największymi gwiazdami na parkiecie. Wydawało się, że wszyscy już bardzo dobrze znają tam chłopców. Po chwili zabawy ja i Chel poszłyśmy do stolika, gdzie chłopcy mieli nam kogoś przedstawić. Było to bowiem Ed Sheeran, który też był piosenkarzem i oczywiście najlepszym przyjacielem chłopców. Drugim nieznajomym okazał się bardzo znany Justin Bieber. Chętnie się zapoznaliśmy i rozmawialiśmy popijając drinki. Miałam trochę poczucia winy, że piję alkohol będąc niepełnoletnią. A tym bardziej Chelsea. Ale zabawa coraz bardziej się rozkręcała. Wszyscy poszliśmy na parkiet. Cały klub się na nas patrzył. Byliśmy w centrum zainteresowania. Zabawa była świetna. Wszyscy tańczyli jak oszalali. Wreszcie można było poczuć Londyn, Anglie, wolność, zabawę i przyjaźń. Po trzeciej nad ranem wszyscy opuściliśmy klub. Justin i Ed pojechali taksówką do hotelu a my do domu. Zaraz po przyjeździe wszyscy poszli spać. Obudziliśmy się o 13.00 cali połamani. Wszyscy z bólem głowy siedzieliśmy w kuchni.
-Chyba trochę przesadziliśmy.- trzymając się za głowe, powiedział Liam.
-To fakt.- poparłam słowa Liama.
-Ale warto było.- powiedział Harry.
-Impra na całego !- powiedział Niall.
-Pewnie, a teraz musimy cierpieć.- powiedziała Chelsea.
-Oj, tam, oj tam.- powiedział Louis.
-Będziemy musieli to powtórzyć.- zaproponował Zayn.
-Może się tak nie śpieszmy. Wszystko w swoim czasie.- odpowiedziałam.
-Trzeba będzie zadzwonić później do Ed’a i Justina.- powiedział Niall.
-Pewnie oni też wyglądają tak jak my.- powiedział, śmiejąc się Harry.
Wszyscy powoli dochodzili do siebie. Ja i Chel postanowiłyśmy iść na zakupy gdy chłopcy w tym czasie dzwonili do Eda i Justina. Więc tak też zrobiłyśmy. Kupiłyśmy prawie wszystkie potrzebne rzeczy i już miałyśmy iść do domu gdy Chel zobaczyła świetną bluzkę, którą musiała przymierzyć. Nie miałam nic przeciwko. Kiedy ona była w przymierzalni ja poszłam na stoisko obok z prasą. Było tam wiele magazynów znanych jak i mniej znanych. Na początku oglądałam miejskie wydania typu co się dzieje w kraju. Później poszłam do lepszych czasopism. Ale to co zobaczyłam minęło moje oczekiwania. Na okładkach magazynów znajdowaliśmy się my. Cała grupka wychodząca z klubu. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Miałam mętlik w głowie. Myślałam, że przez ten wypad zniszczyłyśmy im tylko karierę. Nagle wyszła Chel, która oddała bluzkę tłumaczać, że źle na niej leży.
-Dobra możemy już iść. Ta bluzka jednak nie była taka ładna.
-Zobacz !- powiedziałam pokazując gazetę.
-Ale zaraz, zaraz. Przecież to my.
-No co ty ?!
-Ale co my robimy na okładce tak znanego czasopisma. ?
-No wiesz nie wiem. Może dlatego, że przyjaźnimy się z gwiazdami.
-WoW! Ale to jest to zdjęcie z wczoraj, kiedy wychodziliśmy z klubu.
-No właśnie. A pamiętaj, że my wypiliśmy kilka drinków na tej imprezie.
-I co teraz ?
-Nic. Kupimy tą gazetę i pokażemy chłopakom, może oni coś wymyślą.
Zaraz wróciłyśmy do domu. Okazało się, że chłopcy wszystko zobaczyli w Internecie. Nie zdziwiło ich to, ponieważ wiele razu robili im zdjęcia w takich sytuacjach. Powiedzieli nam żebyśmy się tym nie przejmowały, bo to nic takiego. Uspokoiłyśmy się trochę, ale spokój nie trwał długo. Okazało się, że dziewczyna która chodziła z nami do szkoły w Polsce, też była na wycieczce w Londynie i poszła do tego samego klubu co my. Widziała nas jak pijemy alkohol i tańczymy z chłopakami. Wszystko wygadała swojej mamie a jej mama naszym. Nie byłoby tego dosyć gdyby nie to, że miała również zdjęcia na dowód. Zaraz rodzice do nas wydzwaniali i kazali nam wracać. Musiałyśmy się grubo tłumaczyć ze swojego zachowania. Jednak wszystko się dobrze skończyło. Tak mijały kolejne dni. Co jakiś czas spotykaliśmy się z Justinem i Edem z którymi świetnie się dogadywałyśmy. Częściej bywałyśmy w magazynach różnego rodzaju. Ale to już była rutyna. Louis w jednym z wywiadów potwierdził swój związek z Chel. Reakcje były różne. Gdy wychodziliśmy gdzieś z np. jednym z chłopców i fanka chciała zdjęcie i autograf to nawet nas prosiły o zdjęcie i autografy. Było to naprawdę miłe. Nadchodził czas świąt. Już tylko 2 tygodnie dzieliły nas od Wigilii i urodzin Louisa. Chelsea bardzo chciała spędzić ten dzień ze swoim ukochanym. Ja też chciałam spędzić ten dzień z przyjaciółmi. Ale bałam się trochę reakcji rodziców. Jednak postanowiłam do nich zadzwonić. Udało się ! Postanowiliśmy, że pojedziemy tydzień przed świętami i spędzimy z nimi ten czas. Wszyscy byli zachwyceni tym pomysłem. Wreszcie przyszedł czas wyjazdu. Ja i Chelesea poleciałyśmy do Polski. Po tygodniu wróciłyśmy. Był to akurat dzień wigilii. Miałyśmy klucze do ich domu więc bez problemu otworzyłyśmy drzwi. W domu było ciemno. Nagle zapaliły się światełka na choince. Było to trochę przerażające ale zarazem takie magiczne. Chelsea zapaliła światło gdy nagle chłopcy wyskoczyli w przebraniach mikołajów krzycząc.
-Wesołych Świąt !!!
-O matko !- krzyknęła Chel.
-Jakie to piękne. Wesołych Świąt chłopcy.- powiedziałam po czym wszyscy się przytuliliśmy.
Chłopcy już wszystko przyszykowali. Całą kolację czyli 12 potraw. Zayn również postanowił spędzić z nami ten dzień, chociaż był innego wyznania. Po przepysznej kolacji przyszedł czas na prezenty. Chłopcy zaczęli pierwsi.
-Dziewczyny. Ze względu na to, że już od pewnego czasu się przyjaźnimy. Damy wam prezent, który będzie wam zawsze o nas przypominał i o naszej przyjaźni.- powiedział Liam, po czym wręczył nam małe pudełeczka. Po ich otwarciu ujrzałyśmy tam piękne bransoletki z inicjałami BFF(Best Friends Forever).
-Jejku. Nawet nie wiecie jakie są śliczne. Dziękujemy.- powiedziałam.
-Tak. Są śliczne. Dziękujemy.- powiedziała Chel.
-My też takie mamy. – powiedział pokazując rękę Niall.
-To słodkie.- powiedziałam.
-No dobra to teraz my.- powiedziała Chel.
-Ja i Chel postanowiłyśmy dać wam pamiątkę naszej przyjaźni.- powiedziałam po czym Chel wręczyła im upominek.
Chłopcy dostali od nas nasze wspólne zdjęcia i pamiątki z miejsc w których razem byliśmy. Byli zachwyceni prezentem. Wszyscy byli zadowoleni z niespodzianek.
-Dobra ja jeszcze chciałbym wręczyć jeden prezent.- oznajmił Louis.
~`Oczami Louisa~`
Podszedłem do swojej ukochanej wręczając jej pudełko.
-A co to ?- zapytała Chelsea.
-Otwórz to zobaczysz.- powiedziałem.
W pudełku znajdował się złoty naszyjnik z literką L od imienia Louis.
-Louis to jest piękne.- powiedziała Chel rzucając mi się na szyje.
-Zrobię wszystko dla mojej ukochanej. – powiedziałem po czym czule ją pocałowałem.
Ten dzień był taki magiczny. Wszyscy dla siebie tacy mili serdeczni. Chciałoby się stanąć w czasie i zatrzymać w takiej atmosferze. Niestety wszystko idzie dalej. O 23.00 poszliśmy spać. Wszyscy nastawiliśmy swoje budziki na te same godziny aby razem zjeść śniadanie. Wstaliśmy o 10.00. Spotkaliśmy się w kuchni. Śniadanie szykowaliśmy wspólnie to znaczy nie zupełnie. Bo nasze zakochane gołąbeczki cały czas siedziały patrząc sobie głęboko w oczy. Jedząc śniadanie zaczęliśmy rozmawiać.
-Niall ja teraz jadę do swoich rodziców to przy okazji mogę cie odwieść na lotnisko.- zaproponował Liam.
-Jasne. Dzięki.
-A ty gdzieś jedziesz Niall ? To znaczy leciesz ?- zapytała zdziwiona Chelsea.
-Tak lecę do Irlandii do rodziców.- odpowiedział Niall.
-Aha. A ty Zayn też gdzieś jedziesz ?- zapytałam.
-Tak. Też odwiedzę rodziców. Dawno się z nimi nie widziałem a teraz jest okazja.- odpowiedział Zayn.
-No właśnie. Chel mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział Louis.
-Jaką ? A nie za dużo tych niespodzianek ?- spytała zaciekawiona Chelsea.
-Zabieram cię do moich rodziców. – oznajmił Louis.
-Ale jak to ?
-Normalnie. Chciałbym żeby cie poznali i żebyś ty poznała ich.
-To miłe z twojej strony ale ja nie wiem czy to wypada.
-Oczywiście, że wypada nie gadaj głupot. Tylko leć się teraz przebrać i ruszamy w drogę.
-Dobrze już lecę.- odpowiedziała Chel, po czym pobiegła do pokoju.
-A wy co macie zamiar robić ?- zapytał Liam patrząc na mnie i na Harrego.
-Zrobię pewną niespodziankę Nicole.- poinformował Harry.
-Ale jaką ?- zapytałam ze zdziwieniem.
-Jak bym powiedział to już by nie było niespodzianki.
-Też prawda.
-Ciekawe jakie atrakcje zapewni ci nasz loczek ? - z uśmiechem powiedział Zayn.
Niall i Liam wyjechali z pod domu a zaraz po nich Zayn. Louis był już gotowy ale czekał na Chel.
-No nie wiem czy powinienem was tu samych zostawiać.- śmiejąc się powiedział Louis.
-Oj nie przesadzaj.- odpowiedziałam.
-Jestem gotowa !- powiedziała Chelsea.
-To my jedziemy. Papa. Do zobaczenia.- pożegnał się Louis.
-No papa.- pożegnałam się.
-Pa.- pożegnała się Chelsea.
-No już jedźcie, jedźcie.- powiedział, żegnając się Harry.
Gdy szczęśliwa para opuściła dom, ja wraz z Harry również wyszliśmy wsiadając do jego auta. Paparazzi już czuwało ale oczywiście wszyscy to ignorowali. Po 5 minutach podróży postanowiłam zapytać się Harrego gdzie mnie zabiera.
-No powiedz ! Gdzie jedziemy ?
-Jak dojedziemy to się dowiesz.
-Ale ty jesteś wiesz.
-No wiem, że jestem kochany.
Dalsza podróż minęła bardzo szybko. Zatrzymaliśmy się koło wielkiego domu, do którego zapukał Hazza. Drzwi otworzyła młoda kobieta , która cały czas się uśmiechała.
-O już jesteście. Wejdźcie.- zaprosiła nas do środka.
-O hej.- przywitał się z nami jej mąż.
-Hej.- odpowiedział Harry.
-Ja jestem Lou a ty pewnie Nicole.
-Tak. Czyli to ty jesteś Lou. Miło mi cię poznać.
-Mi również. Ale to nie mnie miałaś poznawać tylko oczko w głowie Harrego.- po tych słowach Lou przyprowadziła na swoich rękach swoją uroczą córeczkę- Lux. Była przecudna. Hazza od razu wziął ją na ręce.
-To teraz wasza kolej.- powiedział ze śmiechem mąż Lux.
-No jasne.- odpowiedział Hazza.- To chodźmy.
-Ale gdzie ?- zapytałam zdziwiona.
-No na mały spacerek, z moją chrześniaczką.
-No jak tak, to nie mam sumienia odmawiać.- po moich słowach opuściliśmy dom. Zaraz udaliśmy się do parku.
-Moja kochana Luxi…… - mówiąc to, Harry podrzucał malutką.

-Ty ją naprawdę kochasz.

Kolejna część pojawi się już jutro ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz