Translate

niedziela, 30 czerwca 2013

Chelsea i Nicole cz. II

Już nie mogłam znieść tej całej atmosfery więc wyszłam trzaskając drzwiami. Za mną szybko wybiegł Harry. Usiadłam na ławce. Koło mnie usiadł Harry.
-Przepraszam za swoje zachowanie jak i chłopaków. Po porostu się zżyliśmy z wami i ciężko nam to przyjąć do wiadomości, że musicie wyjechać.- powiedział Harry.
-Ale my musimy jechać. Przecież wiecie, że nie robimy tego specjalnie.- tłumaczyłam.
-Wiemy. Ale przecież to nie musi się tak kończyć. Pojedziecie do domu na tydzień lub dwa spotkać się z rodzicami a szkołę to my wam tu załatwimy. – zaproponował Harry.
-Ale jak ?- zapytałam zdziwiona.
-Ty się już o to nie martw.
W tym samym czasie.
~ Oczami Chelsey ~
Zostałam w pokoju sama z Louisem, który strasznie na mnie krzyczał. Chciało mi się płakać.
-Nigdzie nie pojedziecie. !- krzyczał Louis.
-Ale musimy. – odpowiedziałam.
-Nic nie musicie. – zaprotestował Louis.
-Ale my tam mamy rodziny, nasze domy, przyjaciół.-tłumaczyłam.
-To po co w ogóle tu przyjechałyście, zaprzyjaźniłyście się z nami. A ja nawet nie zdążyłem ci powiedzieć jak bardzo cię kocham.- wyrzucając całą złość powiedział Louis.
Usiadłam na sofie, płacząc. Louis usiadł koło mnie objął mnie i pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek, ponieważ chyba też się w nim zakochałam.
~`Oczami Nicole~`
Zaczął padać deszcz. Harry zaproponował abyśmy poszli do niego, bo już jest późno. Zgodziłam się . Gdy weszliśmy do domu wszyscy już spali. Więc my też poszliśmy do łóżek. Obudziłam się rano, gdy wszyscy już siedzieli w salonie. Zjadłam śniadanie poszłam się ubrać i wróciłam do wszystkich. Jednak niektórzy się wykruszyli, bo został tylko Liam.
-Ojej widzę, że zostałeś sam.- zaśmiałam się.
-No niestety.
-Pomożesz mi przy pakowaniu. – zapytałam, bojąc się jak zareaguje.
-Oczywiście. A kiedy jedziemy do ciebie ?- zapytał.
-Możemy nawet teraz.
-Ok.
Pojechaliśmy do akademika, po moje rzeczy. Gdy wróciliśmy poszłam pogadać z Chelsy.
-Cześć. – przywitałam się.
-Hej.- odpowiedziała Chel.
-Pojechałam po swoje rzeczy do akademika. A ty kiedy jedziesz po swoje ? Bo wiesz niedługo wyjazd.
-Ja nigdzie nie jadę.- zaprzeczając odpowiedziała Chel.
-Jak to ?
-No normalnie. Zostaje tutaj.
-Ty chyba zwariowałaś. Nie jedziesz nawet zobaczyć się z rodzicami.
-Parę dni w tą czy w tą nic nie zmienią. Z resztą i tak nie długo święta i będziemy musiały jechać.
-No nie wiem. To twoja decyzja. Ja nie będę zważała na twoje zachcianki. Tylko dlaczego taka nagła zmiana decyzji ?
-Tak po prostu.
Nie rozumiałam zachowania Chelsey. Tak tłumaczyła chłopakom, że musimy wracać a tutaj nagle mówi, że nie jedzie. Zdziwiła mnie jej nagła zmiana decyzji. Ale nie mogłam już na to nic poradzić bo wiedziałam, że mimo wszystko nie zmieni decyzji. Na drugi dzień postanowiłam pójść do chłopaków. W domu był tylko Niall i Zayn. Wpuścili mnie do środka proponując przy okazji coś do picia.
-Co tam u was słychać chłopaki ?
-A wszystko ok. – odpowiedział Zayn, ponieważ Niall w tym czasie szykował dla mnie napój w kuchni.
-A u ciebie ? – krzyknął z kuchni Niall.
-Tak sobie.
-To znaczy ?- dopytywał się Zayn.
-Pamiętacie jak ja i Chel rozmawiałyśmy z wami na temat naszego powrotu do Polski.
-Tak. – odpowiedział Niall.
-No właśnie. I po tym całym zamieszaniu rozmawiałam z Harrym i on wpadł na pomysł, że załatwi nam tutaj szkołę i wszystko tutaj będzie się działo a my nadal będziemy mogli się przyjaźnić.
-To chyba fajnie nie ?!- zapytał Zayn.
-Tak, ale teraz chciałam chociaż na tydzień pojechać do rodziców żeby im to wszystko wytłumaczyć. I myślałam, że Chelsea też ze mną pojedzie, spotkać się ze swoimi rodzicami.
-No i ?- dopytywał się Niall.
-No i rozmawiałam z nią o tym wczoraj a ona powiedziała, że nie jedzie. A ona dla spotkania z rodzicami zrobiłaby wszystko. Nie rozumiem jej tak nagłej zmiany decyzji.
-Może chce być z Louisem ?- zapytał Zayn.
-Ale przecież oni się dopiero poznali to tydzień chyba potrafiliby bez siebie wytrzymać.
-Ale Louis naprawdę zakochał się w Chel.- powiedział Zayn.
-Tak szybko ?
-Miłość nie wybiera.- odpowiedział Niall.
-Ale ona od kąt jest z nim strasznie się zmieniła. Nie rozumiem jej zachowania.
-Ona po prostu nie chce go stracić tak jak on jej.- powiedział Zayn.
-Ale skoro on ją kocha to Chel nie ma się o co bać.
-To ty nic nie wiesz ?- zapytał ze zdziwieniem Niall.
-Ale czego nie wiem.
-Niall mieliśmy tego nie mówić nikomu.- powiedział zwracając się do Niall’a Zayn.
-Nie Zayn ! Niech mówi !
-No bo…- Niall nie dokończył bo w słowo wszedł mu Zayn.
-Może ja to wyjaśnię. No bo przed Chel Louis miał dziewczynę.
-No to jest chyba oczywiste. Każdy z nas wcześniej kogoś miał.
-Ale on z tą dziewczyną zerwał specjalnie dla Chel.- wytłumaczył szybko Niall.
-Nie ?!?! To jest żart, tak ?!?!
-Niestety nie.- odpowiedział Zayn.
-Ale nie bądź na nią zła. To była decyzja Louisa. Ona o niczym nie wiedziała.- powiedział Niall.
-Ok. Jasne. Nie będę się wtrącała. Tylko wy nie wiecie, że ona ma dopiero 16 lat a Louis 20. Tu są 4 lata różnicy. Louis myśli o czym innym i Chel tak samo. A ja wzięłam na nią odpowiedzialność, chociaż też nie jestem za dorosła, bo tylko o rok starsza od niej.
-Wiemy, że się przejmujesz ale spróbuj być w sytuacji Chelsey. Ona też to przeżyła. Więc zrozum ją i Louisa i nie rób im wyrzutów, bo to tylko pogorszy sytuacje.
-Macie racje. Nie będę się zachowywała jak 40-latka.
Po długiej rozmowie z Zaynem i Niallem do domu przyszedł Liam i Harry, którzy byli na zakupach a jakieś 5 minut po nich przyszedł Louis z Chelseą. Wszyscy usiedliśmy w salonie i wspólnie zadecydowaliśmy, że zagramy w butelkę. Usiedliśmy na podłodze. Wypadło, że to ja pierwsza zakręcę butelką. Wypadło na Nialla. Po naradzie jego zdaniem było w 60s. wypić butelkę wody. Poszło mu świetnie. Teraz to on kręcił i wypadło na Louisa. Doszliśmy do względu, że zadanie będzie dwu osobowe. Bowiem Louis miał przez 3 minuty całować się z Chelseą. Minęła już minuta gdy nagle do salonu wparowała Eleonor ( była dziewczyna Louisa ), kipiała wściekłością. Szybko oddzieliła od siebie Louis i Chel.
-Co wy tu do cholery wyprawiacie ? – krzyczała El.
-Nie rozumiesz, ze nas już nic nie łączy. Teraz mam inną dziewczynę, którą naprawdę kocham.
-Nie ! To mnie kochasz ! I tylko mnie !
-Nie ! I zrozum to. Miedzy nami nic już nie ma.- tłumaczył jej Louis.
Wszyscy próbowali uspokoić kipiącą z nienawiści i złości Eleonor. Więc postanowiłam to ja do niej podejść.
-El. Słuchaj ! Ja cię rozumiem. Wiem co czujesz. Też jestem przeciwna temu związkowi.
Po tych słowach wszyscy chłopcy jak również Chel popatrzyli się na mnie z wielkim zdziwieniem. Jednak po chwili się uspokoili, gdy tylko puściłam do nich oczko.
-Ale przecież to twoja przyjaciółka.
-No i co z tego ?! Przecież nie muszę się zgadzać ze wszystkim co robi. Tak ?
-No tak. Ale ona zabrała mi Louisa, a on kocha mnie.
-Słuchaj, on tak naprawdę ją kocha. A ty nie możesz im zabronić się spotykać. To jest jego życie. Ty tutaj nic nie poradzisz. A ja wiem z pewnego źródła, że pewien chłopak się w tobie podkochuje, ale nigdy nie miał odwagi ci tego powiedzieć, bo wtedy byłaś z Louisem.
-Naprawdę ?!
-Oczywiście, że tak. Ale to wszystko się stanie gdy dasz im spokój. To jak będzie ?
-No dobrze. Zgadzam się.
Wszyscy spokojnie odetchnęli z ulgą. Eleonor wyszła. Gdy wszyscy zaczęli bić brawa.
-WoW ! Ty to masz podejście do ludzi. – powiedział Louis.
-Dziękuje bardzo. – powiedziałam z uśmiechem.
Było już dość późno więc poszliśmy do swoich pokoi spać. Następnego dnia musiałam wstać o 4 rano, ponieważ samolot do Polski miałam o godzinie 7.00. Po cichu ubrałam się wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Już wyciągałam telefon, żeby zadzwonić po taxi, gdy ujrzałam światło w kuchni. Poszłam i zobaczyłam Harrego, który siedział przy stole popijając herbatę.
-A co ty tu robisz o tej porze ? - zapytałam zdziwiona.
-Chyba nie myślałaś, że pozwolę ci jechać taksówką z tą walizką, co ?- z uśmiechem powiedział.
-Ale wiesz, że nie musisz. Poradziłabym sobie.
-Ale ja chcę !
-No dobrze. Skoro nalegasz.
-To chodź.
Harry wziął moją walizkę i razem wyszliśmy z domu. Otworzył mi drzwi od samochodu, walizkę zostawił w bagażniku i sam usiadł za kierownicą. Po 15 minutach byliśmy już na lotnisku. Byłam bardzo wdzięczna Harremu, że mnie odwiózł a poza tym czekał ze mną całą odprawę. W końcu weszłam do samolotu. Leciałam do rodziców. Byłam szczęśliwa tym, że ich zobaczę, ale brakowało mi obok najlepszej przyjaciółki. Około 9 rano byłam już na lotnisku we Wrocławiu. Rodzice już na mnie czekali w aucie. Po przywitaniu pojechaliśmy do domu wszystko sobie poopowiadać.
~`Oczami Chelsey~`
Wstałam o 9.30 co bardzo mnie zdziwiło, bo zawsze wstawałam dużo wcześniej. Ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam do stołu. Zaraz po tym dołączył się do mnie Liam a następnie Zayn. Podczas jedzenia rozmawialiśmy, gdy do kuchni wszedł Louis.
-Hej. Co mi podrywacie dziewczynę, co ?- z uśmiechem powiedział Louis, całując mnie w czoło.
-To już nawet porozmawiać nie można ?- zapytał Liam.
-Oj, można, można.
Louis dołączył się do śniadania. O 10.30 już ubrani siedzieliśmy w salonie, gdy dopiero raczyły stać dwa śpiochy Harry i Niall. Obydwoje od razu ruszyli do kuchni. Nie byli zbytnio zadowoleni, że nic nie zostało z naszego śniadania, bo musieli zrobić sobie coś sami. Ale jakoś sobie poradzili i po 30 minutach dołączyli do nas.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Wychodziłam już z samolotu. Z daleka użalam już Liama wypatrującego się w dal. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-Hej!
-Hej.
-Ale za tobą tęskniłam i za resztą chłopaków. No i oczywiście za Chel.
-My też za tobą tęskniliśmy.
-Dobrze , że to tylko tydzień.
-Noo. Dobra chodź jedziemy do domu.

W drodze do domu Liam pytał się jak było w domu i o całą podróż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz