Translate

czwartek, 25 lipca 2013

Chelsea i Nicole cz. IX

-Jasne. Tylko się przebierzemy.- powiedział z zadowoleniem Zayn.
Przebraliśmy się, po czym pojechaliśmy do klubu. Było tam trochę osób ale chyba o to właśnie chodzi. Wypijając po jednym drinku chłopcy porwali nas do tańca. Wtedy poczułam, że nadal jestem młodą dziewczyną, która chce się bawić. Zrozumiałam, że nie byłam jeszcze gotowa na dziecko. Ale czasu nie dało się cofnąć. Kochałam swojego małego synka. W końcu to on dawał mi szczęście. Bawiliśmy się tak dobre parę godzin. Każdy taniec popijaliśmy drinkiem. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 3 nad ranem. Chyba trochę przesadziliśmy, bo chłopacy już za bardzo się w ciągali w tą atmosferę. A Niall nawet zapalił papierosa z Zaynem. Nicole świetnie się bawiła ale też chyba zaczęła namawiać chłopców na powrót do domu. Ledwo wyszliśmy z klubu. Chłopcy byli pijani a my też nie byłyśmy za trzeźwe. Przez całą drogę strasznie się śmialiśmy a Zayn i Niall znów palili. W końcu doszłam do domu z Louisem. Ale nie zapowiadało się zbyt dobrze. Mój tata nie spał i czekał na nas w salonie. Niestety może by nas nie usłyszał gdyby nie Louis, który strasznie głośno krzyczał.
-A co to ma być ?- zapytał zdenerwowany tata.
-Nic. Louis idź do pokoju.
-Jak to nic. On jest kompletnie pijany.
-Nie przesadzaj.
-A ty ? Piłaś coś ?
-Nie.
-Kłamiesz. W takim razie chuchnij….. Piłaś.
-No i co z tego ? Chyba mam już 18 lat, które spędziłam w domu, bo opiekowałam się dzieckiem.
-No właśnie masz dziecko. A chodzisz po klubach i pijesz.
-A ty myślisz, że to jest takie proste. Ja jestem jeszcze młoda. Mam przed sobą całe życie a nie tylko nauka i dziecko.
-To po co robiłaś sobie to dziecko ?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W tym momencie chciało mi się płakać więc pobiegłam do swojego pokoju.
W TYM SAMYM CZASIE
~Oczami Nicole~
Cały czas strasznie się śmiałam razem z Harrym. Otworzyliśmy drzwi od domu, gdzie czekali już na nas moi rodzice- strasznie zdenerwowani.
-A co wy robicie u nas w domu ? Chcieliście nas odwiedzić ?- zapytał Harry.
-Chcieliśmy przekazać wam wasze dziecko ale zobaczyliśmy, że was nie ma.- powiedziała moja mama.
-Może powiecie, gdzie byliśmy ? Było by miło.
-Nie ważne.- odpowiedziałam szybko.
-Piliście tak ?- zapytała mama.
-Ależ skąd. Skąd te podejrzenia ?- ze śmiechem mówił Harry. Po jego zachowaniu można było się domyślić, że coś pił.
-Jak wy się zachowujecie ? Macie dziecko a chodzicie na imprezy ?!
-Chciałam jakoś odreagować.
-Co odreagować ?!- krzyknął tata.
-A wy myślicie, że to tak fajnie mieć dziecko jeszcze się uczyć i prowadzić normalnie życie. Ja też chcę czasami gdzieś wyjść i poczuć, że jestem młoda.
Po tych słowach pobiegłam do pokoju, gdzie zaraz za mną przybiegł Harry. Od razu obydwoje poszliśmy spać.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
~Oczami Nicole~
Darcy miała już pół roku. Trzeba było wreszcie pomyśleć o jakiś chrzcinach. Ze swojej strony wybrałam Chel, a Harry wybrał oczywiście Louisa. Miesiąc po uroczystości odbyły się chrzciny Nialla. Chelsea wybrała na chrzestną mnie a Louis wybrał Harrego. Wszyscy byli tym rozbawieni, że wymieniamy się tak rolami. W wrześniu obie razem z dziećmi pojechałyśmy do Polski pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące dzieci. Po tygodniu wróciłyśmy. Jako rodzice bardzo dobrze wywiązywaliśmy się z tych ról. Jakoś godziliśmy to z innymi obowiązkami. Czas tak szybko leciał, że już przyszły święta. Ja i Harry oraz moi rodzice zostaliśmy zaproszeni do rodziców Harrego na wigilię. Ja i Harry pojechaliśmy pokupować jakieś prezenty. Kolejnego dnia po centrach handlowych jeździłam z chłopakami aby im doradzać. Przyszedł dzień wigilii. Obładowani paczkami ruszyliśmy w rodzinne strony Hazzy.
~Oczami Chelsey~
Ja i Louis zostaliśmy wraz z moimi rodzicami również zaproszeni do jego rodziców do Doncoaster. Byłam właśnie w pokoju pakując ostanie paczki. Nagle do pokoju wszedł Louis.
- I co gotowa ?- zapytał.
-Gotowa.
-To co jedziemy ?
-Tak, tylko jeszcze musimy poczekać na moich rodziców.
-Ale oni już czekają na dole.
-Aha. No to w takim razie możemy już jechać.
Całe trzy dni świąt zleciały bardzo szybko i rodzinnie. Rodzinna Louisa była dla mnie bardzo miła i gościnna. Cieszyłam się, że to właśnie z nim tworzę rodzinę. Sylwester spędziłam z Louisem w naszym domu przed telewizorem.
~Oczami Nicole~
Siedziałam w pokoiku małej przy jej łóżeczku. Poczułam ciepłe ręce hardego, które obejmują mnie w talii.
-Mogę ?- zapytał, wskazując miejsce koło mnie.
-Pewnie. Nie musisz pytać.
-Moja mała…
-Zobacz ! To już rok odkąd się poznaliśmy, odkąd jesteśmy razem. To wszystko zaczęło się rok temu. A teraz siedzimy razem przy naszym dziecku.
-Kto by wcześniej pomyślał, że tak teraz będzie.
-I jeszcze jesteś moim narzeczonym.
-A ty moją narzeczoną.
-Kochasz mnie ?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. A ty ?
-Ja ciebie też kocham. Po nad wszystko.
-Będziesz mnie zawsze kochał ?
-Oczywiście. Co to za pytanie ?
-Normalne. Chcę mieć pewność, że nigdy nie zakochasz się w innej dziewczynie.
-Ale ja już się zakochałem.-po tych słowach poczułam jakby ktoś odebrał mi cały świat.
-Zakochałem się w swojej to znaczy naszej córce. I to wy jesteście kobietami mojego życia. Nigdy nie przestane was kochać i nigdy was nie zostawię.- po tych słowach mocno i czule pocałowałam Harrego. Nie sądziłam, że mogę kiedykolwiek pokochać tak drugą osobę.
Wybiła północ. Nastał Nowy Rok. To było coś wspaniałego. W tej chwili poczułam się tak jak rok temu.
LUTY
W lutym obchodziliśmy urodziny Harrego(20) i roczek naszego małego słoneczka. Goście przyszli do nas do domu. Darcy podostawała piękne prezenty od swoich chrzestnych i nie tylko. Miesiąc później taką uroczystość urządzili Chel i Louis.
KWIECIEŃ
Siedziałam w domu. Szykowałam coś w kuchni. Do domu przyszedł Harry.
-Cześć kochanie.
-Cześć. Co tam słychać ?
-Słuchaj, chyba musimy porozmawiać.
-O co chodzi ?
-No bo dobrze wiesz jaki mam teraz napięty plan w związku z zespołem.
-No wiem. To chyba wiadomo, skoro jesteś gwiazdą.
-No nie ważne. Bo Paul nam dzisiaj powiedział, że za trzy dni rozpoczynamy trasę koncertową.
-Ale gdzie ?
-Po Europie.
-Zostawisz mnie z dzieckiem ?!
-Ale wiedziałaś, że tak będzie. W końcu gram w zespole.
-Tak wiedziałam. Ale myślałam, że odpuścicie sobie mając małe dzieci.
-Ale wiesz, że to nie moja wina.
-Mogłam zostać w Polsce i nie mówić ci o tej całej ciąży.
-Co ty wygadujesz ?!
-Wiesz co zostaw mnie ok. !- po tych słowach wybiegłam z domu. Usiadłam na ławce w parku. Łzy zalewały mi oczy.
-Mogę usiąść ?- usłyszałam po czym podniosłam głowę i zobaczyłam Nialla.
-Jasne. A tak właściwie co ty tu robisz ?
-Miałem iść do kumpli. Ale, czy ty płakałaś ?
-Nie.
-Przecież widzę. Co się stało ?
-Jedziecie w trasę, prawda ?
-Harry ci już powiedział ?
-Tak, powiedział. Czyli to prawda.
-Słuchaj wszyscy byli w szoku. Nikt się nie spodziewał teraz trasy.
-Ale czy akurat teraz on musi zostawić mnie i dziecko ?! Czemu akurat teraz ?!
-Wiem, że ci trudno. Ale nie tylko tobie. Harry też to mocno przeżył.
-Ale….
-Powinnaś z nim porozmawiać. Każdy to przeżywa. Myślisz, że jak to wyglądało między Louisem a Chel. Ona też mało co nie rozniosła domu. Ale trzeba się z tym pogodzić. Nim się obejrzysz to wrócimy.
-Dzięki za tą rozmowę.
-Nie ma sprawy. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
-Wiem, ale naprawdę dziękuję.- powiedziałam po czym mocno przytuliłam się do Nialla.
-To chodź ! Odprowadzę cię do domu.
-Ok.
Niall odprowadził mnie do domu.
-Harry !- krzyknęłam. Jednak odpowiedziała mi cisza. Poszłam na górę. Był w pokoju małej. Trzymał ją na rękach podśpiewując coś pod nosem.
-Słuchaj Harry. Ja to wszystko przemyślałam. Wiem, że to twoja praca a ja wiążąc się z tobą byłam na to przygotowana. Przecież nie długo i tak się spotkamy i znów będziemy razem.
-Jesteś pewna ? Ja mogę zostać.
-Nie ! Będziesz miał więcej czasu dla przyjaciół. Oderwiesz się. W końcu nie mogłabym zabrać ciebie twoim fanką.
-Dziękuje. Kocham Cię. Nie martw się. Nim się obejrzysz już będziemy razem.-powiedział po czym mocno mnie przytulił.
Nadszedł dzień wyjazdu. Kiedy widziałam jak się pakuje, myślałam że pęknie mi serce. Razem z Chel odwiozłyśmy chłopców na lotnisku. Pożegnałyśmy się i wracałyśmy do domów. Zaprosiłam ją do siebie z Niallem. Po krótkiej chwili obydwoje byli już u mnie.
-Hej. Wejdź.
-Dzięki za zaproszenie. Nie wiem co bym zrobiła gdybym miała tak siedzieć sama w domu.
-No ja też nie. Chyba bym oszalała.
-Ale mamy jeszcze rodziców. Chociaż….
-Oni też mają swoje życie. Nie możemy im zaprzątać wszystkiego.
-Masz rację.
-Kawa, Herbata ?
-Kawa.
-Oczywiście. Już robię.
-A jak samopoczucie ?
-W miarę. A twoje ?
-Też tak sobie. Ciężko ale trzeba się jakoś z tym pogodzić. W końcu wiedziałyśmy co nas czeka.
-Też prawda. Proszę.- powiedziałam podając filiżankę kawy.
-Dzięki.
-A jak mały ?
-A wszystko dobrze. A twoja ?
-Też dobrze. Mają dopiero rok. Jejku jak ten czas szybko leci.
-No.
-A właśnie. Jak tam wybrałaś już kierunek ?
-Właśnie się zastanawiam. Ale już w przyszłym tygodniu jadę zawieźć papiery.
-To jak coś to ja pojadę z tobą.
-Jasne, nie ma sprawy.
-Słuchaj, pamiętasz jak miałyśmy po 13 lat i mówiłyśmy o swoich planach związanych z tatuażami.
-No pamiętam.
-No właśnie. A jesteśmy teraz w Londynie. Mamy okazje to spełnić.
-Masz rację. W końcu nic nie mamy do stracenia. Chłopcy w trasie. My mamy czas wolny.
-No to chodź.
Obie ruszyłyśmy oddać dzieci rodzicom i poszliśmy do najlepszego studia tatuaży w mieście.
-Dzień dobry.- obie przywitałyśmy się.
-Dzień dobry.- odpowiedział tatuażysta.
-My chciałyśmy zrobić sobie jakieś tatuaże.
-Ależ proszę bardzo. Tylko proszę o dowody osobiste.
Wręczyłyśmy dowody i zaczęłyśmy wybierać wzory tatuaży. Ja na samym początku pomyślałam, że chcę jakiś mały więc zrobiłam sobie małą koniczynkę na ręce. Byłam pierwsza. Bałam się ale w końcu jakoś się przełamałam. Bolało strasznie, chociaż tatuaż był mały. Chelsea poszła po mnie. Zrobiła sobie w tym samym miejscu co ja kluczyk. Zadowolone opuściłyśmy studio.
-I co ?- zapytałam.
-Fajnie. Ale bolało.
-No niestety musiało. Ale efekt niesamowity.
-Cieszę się, że to zrobiłyśmy.
-Ja też. Dobra chodź teraz gdzieś na drinka.
Po drinku odebrałyśmy dzieci i rozeszłyśmy się do swoich domów. Minął tydzień kiedy dostałam sms od Liama, żebym weszła na skypa razem z Chel. Oczywiście zadzwoniłam zaraz do niej i zaprosiłam do siebie. Weszłyśmy szybko na komputer.
-Wiesz o co może chodzić ?- zapytała Chel
-Właśnie nie. Boję się, co to może być.
-Ja też.
SKYPE
-Hej dziewczyny.- powiedział Liam.
-Hej Liam. Słuchaj o co chodzi z tą rozmową ?- zapytałam.
-Zaraz wszystkiego się dowiecie.
-A czemu ty nam tego teraz nie powiesz ?- zapytała Chelsea.
-Spokojnie. Już będziecie wszystko wiedzieć. A teraz was zostawiam.
Gdy Liam odszedł na ekranie ukazał się Louis i Harry.
-Cześć dziewczyny !- krzyknęli razem.
-Cześć !- odpowiedziałyśmy.
-Mamy dla was niespodziankę. – powiedział Louis.
-Jaką ?- zapytałam.

-Jak wiecie jesteśmy teraz w Los Angeles i będziemy tu przez dłuższy czas.- mówił Harry.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz