-Jasne. Tylko się przebierzemy.-
powiedział z zadowoleniem Zayn.
Przebraliśmy się, po czym
pojechaliśmy do klubu. Było tam trochę osób ale chyba o to
właśnie chodzi. Wypijając po jednym drinku chłopcy porwali nas do
tańca. Wtedy poczułam, że nadal jestem młodą dziewczyną, która
chce się bawić. Zrozumiałam, że nie byłam jeszcze gotowa na
dziecko. Ale czasu nie dało się cofnąć. Kochałam swojego małego
synka. W końcu to on dawał mi szczęście. Bawiliśmy się tak
dobre parę godzin. Każdy taniec popijaliśmy drinkiem. Spojrzałam
na zegarek. Była godzina 3 nad ranem. Chyba trochę przesadziliśmy,
bo chłopacy już za bardzo się w ciągali w tą atmosferę. A Niall
nawet zapalił papierosa z Zaynem. Nicole świetnie się bawiła ale
też chyba zaczęła namawiać chłopców na powrót do domu. Ledwo
wyszliśmy z klubu. Chłopcy byli pijani a my też nie byłyśmy za
trzeźwe. Przez całą drogę strasznie się śmialiśmy a Zayn i
Niall znów palili. W końcu doszłam do domu z Louisem. Ale nie
zapowiadało się zbyt dobrze. Mój tata nie spał i czekał na nas w
salonie. Niestety może by nas nie usłyszał gdyby nie Louis, który
strasznie głośno krzyczał.
-A co to ma być ?- zapytał
zdenerwowany tata.
-Nic. Louis idź do pokoju.
-Jak to nic. On jest kompletnie pijany.
-Nie przesadzaj.
-A ty ? Piłaś coś ?
-Nie.
-Kłamiesz. W takim razie chuchnij…..
Piłaś.
-No i co z tego ? Chyba mam już 18
lat, które spędziłam w domu, bo opiekowałam się dzieckiem.
-No właśnie masz dziecko. A chodzisz
po klubach i pijesz.
-A ty myślisz, że to jest takie
proste. Ja jestem jeszcze młoda. Mam przed sobą całe życie a nie
tylko nauka i dziecko.
-To po co robiłaś sobie to dziecko ?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W tym
momencie chciało mi się płakać więc pobiegłam do swojego
pokoju.
W TYM SAMYM CZASIE
~Oczami Nicole~
Cały czas strasznie się śmiałam
razem z Harrym. Otworzyliśmy drzwi od domu, gdzie czekali już na
nas moi rodzice- strasznie zdenerwowani.
-A co wy robicie u nas w domu ?
Chcieliście nas odwiedzić ?- zapytał Harry.
-Chcieliśmy przekazać wam wasze
dziecko ale zobaczyliśmy, że was nie ma.- powiedziała moja mama.
-Może powiecie, gdzie byliśmy ? Było
by miło.
-Nie ważne.- odpowiedziałam szybko.
-Piliście tak ?- zapytała mama.
-Ależ skąd. Skąd te podejrzenia ?-
ze śmiechem mówił Harry. Po jego zachowaniu można było się
domyślić, że coś pił.
-Jak wy się zachowujecie ? Macie
dziecko a chodzicie na imprezy ?!
-Chciałam jakoś odreagować.
-Co odreagować ?!- krzyknął tata.
-A wy myślicie, że to tak fajnie mieć
dziecko jeszcze się uczyć i prowadzić normalnie życie. Ja też
chcę czasami gdzieś wyjść i poczuć, że jestem młoda.
Po tych słowach pobiegłam do pokoju,
gdzie zaraz za mną przybiegł Harry. Od razu obydwoje poszliśmy
spać.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
~Oczami Nicole~
Darcy miała już pół roku. Trzeba
było wreszcie pomyśleć o jakiś chrzcinach. Ze swojej strony
wybrałam Chel, a Harry wybrał oczywiście Louisa. Miesiąc po
uroczystości odbyły się chrzciny Nialla. Chelsea wybrała na
chrzestną mnie a Louis wybrał Harrego. Wszyscy byli tym rozbawieni,
że wymieniamy się tak rolami. W wrześniu obie razem z dziećmi
pojechałyśmy do Polski pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące
dzieci. Po tygodniu wróciłyśmy. Jako rodzice bardzo dobrze
wywiązywaliśmy się z tych ról. Jakoś godziliśmy to z innymi
obowiązkami. Czas tak szybko leciał, że już przyszły święta.
Ja i Harry oraz moi rodzice zostaliśmy zaproszeni do rodziców
Harrego na wigilię. Ja i Harry pojechaliśmy pokupować jakieś
prezenty. Kolejnego dnia po centrach handlowych jeździłam z
chłopakami aby im doradzać. Przyszedł dzień wigilii. Obładowani
paczkami ruszyliśmy w rodzinne strony Hazzy.
~Oczami Chelsey~
Ja i Louis zostaliśmy wraz z moimi
rodzicami również zaproszeni do jego rodziców do Doncoaster. Byłam
właśnie w pokoju pakując ostanie paczki. Nagle do pokoju wszedł
Louis.
- I co gotowa ?- zapytał.
-Gotowa.
-To co jedziemy ?
-Tak, tylko jeszcze musimy poczekać na
moich rodziców.
-Ale oni już czekają na dole.
-Aha. No to w takim razie możemy już
jechać.
Całe trzy dni świąt zleciały bardzo
szybko i rodzinnie. Rodzinna Louisa była dla mnie bardzo miła i
gościnna. Cieszyłam się, że to właśnie z nim tworzę rodzinę.
Sylwester spędziłam z Louisem w naszym domu przed telewizorem.
~Oczami Nicole~
Siedziałam w pokoiku małej przy jej
łóżeczku. Poczułam ciepłe ręce hardego, które obejmują mnie w
talii.
-Mogę ?- zapytał, wskazując miejsce
koło mnie.
-Pewnie. Nie musisz pytać.
-Moja mała…
-Zobacz ! To już rok odkąd się
poznaliśmy, odkąd jesteśmy razem. To wszystko zaczęło się rok
temu. A teraz siedzimy razem przy naszym dziecku.
-Kto by wcześniej pomyślał, że tak
teraz będzie.
-I jeszcze jesteś moim narzeczonym.
-A ty moją narzeczoną.
-Kochasz mnie ?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. A ty ?
-Ja ciebie też kocham. Po nad
wszystko.
-Będziesz mnie zawsze kochał ?
-Oczywiście. Co to za pytanie ?
-Normalne. Chcę mieć pewność, że
nigdy nie zakochasz się w innej dziewczynie.
-Ale ja już się zakochałem.-po tych
słowach poczułam jakby ktoś odebrał mi cały świat.
-Zakochałem się w swojej to znaczy
naszej córce. I to wy jesteście kobietami mojego życia. Nigdy nie
przestane was kochać i nigdy was nie zostawię.- po tych słowach
mocno i czule pocałowałam Harrego. Nie sądziłam, że mogę
kiedykolwiek pokochać tak drugą osobę.
Wybiła północ. Nastał Nowy Rok. To
było coś wspaniałego. W tej chwili poczułam się tak jak rok
temu.
LUTY
W lutym obchodziliśmy urodziny
Harrego(20) i roczek naszego małego słoneczka. Goście przyszli do
nas do domu. Darcy podostawała piękne prezenty od swoich
chrzestnych i nie tylko. Miesiąc później taką uroczystość
urządzili Chel i Louis.
KWIECIEŃ
Siedziałam w domu. Szykowałam coś w
kuchni. Do domu przyszedł Harry.
-Cześć kochanie.
-Cześć. Co tam słychać ?
-Słuchaj, chyba musimy porozmawiać.
-O co chodzi ?
-No bo dobrze wiesz jaki mam teraz
napięty plan w związku z zespołem.
-No wiem. To chyba wiadomo, skoro
jesteś gwiazdą.
-No nie ważne. Bo Paul nam dzisiaj
powiedział, że za trzy dni rozpoczynamy trasę koncertową.
-Ale gdzie ?
-Po Europie.
-Zostawisz mnie z dzieckiem ?!
-Ale wiedziałaś, że tak będzie. W
końcu gram w zespole.
-Tak wiedziałam. Ale myślałam, że
odpuścicie sobie mając małe dzieci.
-Ale wiesz, że to nie moja wina.
-Mogłam zostać w Polsce i nie mówić
ci o tej całej ciąży.
-Co ty wygadujesz ?!
-Wiesz co zostaw mnie ok. !- po tych
słowach wybiegłam z domu. Usiadłam na ławce w parku. Łzy
zalewały mi oczy.
-Mogę usiąść ?- usłyszałam po
czym podniosłam głowę i zobaczyłam Nialla.
-Jasne. A tak właściwie co ty tu
robisz ?
-Miałem iść do kumpli. Ale, czy ty
płakałaś ?
-Nie.
-Przecież widzę. Co się stało ?
-Jedziecie w trasę, prawda ?
-Harry ci już powiedział ?
-Tak, powiedział. Czyli to prawda.
-Słuchaj wszyscy byli w szoku. Nikt
się nie spodziewał teraz trasy.
-Ale czy akurat teraz on musi zostawić
mnie i dziecko ?! Czemu akurat teraz ?!
-Wiem, że ci trudno. Ale nie tylko
tobie. Harry też to mocno przeżył.
-Ale….
-Powinnaś z nim porozmawiać. Każdy
to przeżywa. Myślisz, że jak to wyglądało między Louisem a
Chel. Ona też mało co nie rozniosła domu. Ale trzeba się z tym
pogodzić. Nim się obejrzysz to wrócimy.
-Dzięki za tą rozmowę.
-Nie ma sprawy. Przecież jesteśmy
przyjaciółmi.
-Wiem, ale naprawdę dziękuję.-
powiedziałam po czym mocno przytuliłam się do Nialla.
-To chodź ! Odprowadzę cię do domu.
-Ok.
Niall odprowadził mnie do domu.
-Harry !- krzyknęłam. Jednak
odpowiedziała mi cisza. Poszłam na górę. Był w pokoju małej.
Trzymał ją na rękach podśpiewując coś pod nosem.
-Słuchaj Harry. Ja to wszystko
przemyślałam. Wiem, że to twoja praca a ja wiążąc się z tobą
byłam na to przygotowana. Przecież nie długo i tak się spotkamy i
znów będziemy razem.
-Jesteś pewna ? Ja mogę zostać.
-Nie ! Będziesz miał więcej czasu
dla przyjaciół. Oderwiesz się. W końcu nie mogłabym zabrać
ciebie twoim fanką.
-Dziękuje. Kocham Cię. Nie martw się.
Nim się obejrzysz już będziemy razem.-powiedział po czym mocno
mnie przytulił.
Nadszedł dzień wyjazdu. Kiedy
widziałam jak się pakuje, myślałam że pęknie mi serce. Razem z
Chel odwiozłyśmy chłopców na lotnisku. Pożegnałyśmy się i
wracałyśmy do domów. Zaprosiłam ją do siebie z Niallem. Po
krótkiej chwili obydwoje byli już u mnie.
-Hej. Wejdź.
-Dzięki za zaproszenie. Nie wiem co
bym zrobiła gdybym miała tak siedzieć sama w domu.
-No ja też nie. Chyba bym oszalała.
-Ale mamy jeszcze rodziców. Chociaż….
-Oni też mają swoje życie. Nie
możemy im zaprzątać wszystkiego.
-Masz rację.
-Kawa, Herbata ?
-Kawa.
-Oczywiście. Już robię.
-A jak samopoczucie ?
-W miarę. A twoje ?
-Też tak sobie. Ciężko ale trzeba
się jakoś z tym pogodzić. W końcu wiedziałyśmy co nas czeka.
-Też prawda. Proszę.- powiedziałam
podając filiżankę kawy.
-Dzięki.
-A jak mały ?
-A wszystko dobrze. A twoja ?
-Też dobrze. Mają dopiero rok. Jejku
jak ten czas szybko leci.
-No.
-A właśnie. Jak tam wybrałaś już
kierunek ?
-Właśnie się zastanawiam. Ale już w
przyszłym tygodniu jadę zawieźć papiery.
-To jak coś to ja pojadę z tobą.
-Jasne, nie ma sprawy.
-Słuchaj, pamiętasz jak miałyśmy po
13 lat i mówiłyśmy o swoich planach związanych z tatuażami.
-No pamiętam.
-No właśnie. A jesteśmy teraz w
Londynie. Mamy okazje to spełnić.
-Masz rację. W końcu nic nie mamy do
stracenia. Chłopcy w trasie. My mamy czas wolny.
-No to chodź.
Obie ruszyłyśmy oddać dzieci
rodzicom i poszliśmy do najlepszego studia tatuaży w mieście.
-Dzień dobry.- obie przywitałyśmy
się.
-Dzień dobry.- odpowiedział
tatuażysta.
-My chciałyśmy zrobić sobie jakieś
tatuaże.
-Ależ proszę bardzo. Tylko proszę o
dowody osobiste.
Wręczyłyśmy dowody i zaczęłyśmy
wybierać wzory tatuaży. Ja na samym początku pomyślałam, że
chcę jakiś mały więc zrobiłam sobie małą koniczynkę na ręce.
Byłam pierwsza. Bałam się ale w końcu jakoś się przełamałam.
Bolało strasznie, chociaż tatuaż był mały. Chelsea poszła po
mnie. Zrobiła sobie w tym samym miejscu co ja kluczyk. Zadowolone
opuściłyśmy studio.
-I co ?- zapytałam.
-Fajnie. Ale bolało.
-No niestety musiało. Ale efekt
niesamowity.
-Cieszę się, że to zrobiłyśmy.
-Ja też. Dobra chodź teraz gdzieś na
drinka.
Po drinku odebrałyśmy dzieci i
rozeszłyśmy się do swoich domów. Minął tydzień kiedy dostałam
sms od Liama, żebym weszła na skypa razem z Chel. Oczywiście
zadzwoniłam zaraz do niej i zaprosiłam do siebie. Weszłyśmy
szybko na komputer.
-Wiesz o co może chodzić ?- zapytała
Chel
-Właśnie nie. Boję się, co to może
być.
-Ja też.
SKYPE
-Hej dziewczyny.- powiedział Liam.
-Hej Liam. Słuchaj o co chodzi z tą
rozmową ?- zapytałam.
-Zaraz wszystkiego się dowiecie.
-A czemu ty nam tego teraz nie powiesz
?- zapytała Chelsea.
-Spokojnie. Już będziecie wszystko
wiedzieć. A teraz was zostawiam.
Gdy Liam odszedł na ekranie ukazał
się Louis i Harry.
-Cześć dziewczyny !- krzyknęli
razem.
-Cześć !- odpowiedziałyśmy.
-Mamy dla was niespodziankę. –
powiedział Louis.
-Jaką ?- zapytałam.
-Jak wiecie jesteśmy teraz w Los
Angeles i będziemy tu przez dłuższy czas.- mówił Harry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz