Translate

poniedziałek, 29 lipca 2013

Louis i Harry cz. III

Mijały tak kolejne dni. Gdy nie spotykałaś się z [I.T.P] to czas spędzałaś ze swoim ukochanym. Spotkaliście się zazwyczaj po lekcjach gdzieś w okolicach szkoły. 
Zbliżały się święta. Louis już przygotowywał się do swojej imprezy urodzinowej. Ty jednak pomagałaś mamie w świątecznych kulinariach. Jednak w mikołajki Harry zadzwonił i chciał pojechać z tobą do jednej z galerii handlowej pod pretekstem kupienia prezentów rodzinie. Oczywiście, że się zgodziłaś, bo przecież uwielbiałaś zakupy. 
-Cześć. 
-Cześć.- przywitaliście się pocałunkiem. 
-To gdzie najpierw idziemy ?- zapytałaś. 
-Może tam. – powiedział chłopak wskazując na jeden ze sklepów. 
Po obejściu kilkunastu sklepów trafiliście na twój ulubiony czyli sklep z biżuterią. 
-Jejku ! Tu jest wszystko takie piękne.- powiedziałaś patrząc na wszystkie błyskotki. 
-A co ci się najbardziej podoba ? 
-Nie mam pojęcia. Wszystko jest tutaj cudowne. 
-A bransoletki ? 
-Bransoletki lubię najbardziej. Słuchaj, bo zgłodniałam to może pójdziemy coś zjeść. 
-Nie ma sprawy. To ty już idź na górę a ja jeszcze pójdę do toalety. 
Wolnym krokiem ruszyłaś na górę do najbliższej restauracji. 
~Oczami Harrego~ 
Harry upatrzył sobie śliczne bransoletki. Nie wyobrażał sobie aby ich nie mieć. Kupił dwie. Oczywiście jedną specjalnie dla ciebie. Ale ty nie o niczym nie wiedziałaś. Brunet gdy tylko zakupił swoją zdobycz ruszył do ciebie. 
-Sorki, że tak długo. – przeprosił chłopak, który usiadł koło ciebie. 
-Nic się nie stało. Mam nadzieje, że nie będziesz zły po pozwoliłam już zamówić nam jedzenie. 
-No pewnie, że nie. 
-Mam nadzieje, że twoim rodzicom jak i siostrze spodobają się prezenty. 
-Na pewno im się spodobają. Ale ja też coś dla ciebie mam. 
-Ale z jakiej okazji ? 
-Załóżmy, że z okazji świąt. Ale tak naprawdę to dla tego że jesteś. 
-Ale ja nie mam nic dla ciebie. 
-To nie szkodzi. Prezentem dla mnie jest uśmiech po otworzeniu tego pudełeczka.- powiedział Harry dając ci pudełeczko. 
Otworzyłaś je i ujrzałaś tam cudowną czarną bransoletkę. Oczywiście była ona typowo młodzieżowa. 
-Harry, ona jest cudowna. Nie wiem jak ci dziękować. 
-Nie musisz. Chciałbym ci coś jeszcze pokazać. – powiedział po czym odsłonił rękaw od bluzki i wtedy ujrzałaś taką samą bransoletkę widniejącą na jego nadgarstku. 
Gdy tylko to zobaczyłaś nie wiedziałaś nawet co powiedzieć dlatego od razu czule pocałowałaś chłopaka. Nie wiedziałaś nawet jak opisać swoje szczęście. 
Następnego dnia na korytarzu szkolnym zauważyłaś [I.T.P] i od razu do niej podbiegłaś. 
-Hej. Co tam słychać ? 
-Wszystko ok. A u ciebie ? 
-Też wszystko dobrze. Jak tam przygotowania do imprezy Louisa ? 
-Jakoś idą. Mam nadzieje, że wpadniesz ? 
-Jasne. Jak mogłabym nie przyjść. 
-To super! A tak w ogóle bardzo ładną masz bransoletkę. 
-Dziękuje. 
-A gdzie taką znalazłaś ? 
-A wiesz byłam z mamą na zakupach i gdzieś znalazłam i kupiłam. 
-Czemu nie wzięłaś dla mnie ? 
-Była już ostatnia czarna a nie wiedziałam jaki inny by ci się kolor podobał. 
Źle czułaś się okłamując swoją najlepszą przyjaciółkę. Jednak nie miałaś innego wyjścia. Nie mogłaś na razie nic powiedzieć o tobie i Harrym.

1 komentarz: