Translate

sobota, 20 lipca 2013

Chelsea i Nicole cz. VI

Dziś trochę dłuższa cześć niż zwykle ;D

Harry zawiózł mnie jeszcze do dwóch uniwersytetów abym mogła złożyć papiery. Po załatwionych sprawach wróciliśmy do domu. Wszyscy czekali z niecierpliwością.
-I co ? – zapytał zdenerwowany Niall.
-Zdałam !- krzyknęłam po czym wszyscy mnie przytulili.
-Wiedziałem, że ci się uda.- mówił Liam.
-Dałaś radę mimo tego wielkiego stresu.- powiedział zadowolony Zayn.
-No to znaczy, że teraz będziesz studentką.- powiedział z wielkim uśmiechem Louis.
-No a jakże.- odpowiedziałam z zadowoleniem.
Zostawiając wszystkich w salonie pobiegłam szybko zadzwonić do rodziców.
‘’Mama: Halo ?
Ja: Cześć mamo. Nie przeszkadzam.
M: Ty przecież nigdy nie przeszkadzasz.
J: Mamo mam dla ciebie pewną wiadomość.
M:Jaką ?
J:Zdałam maturę !
M: Naprawdę ? Jestem z ciebie taka dumna kochanie.
J: Ja też jestem dumna. A jest może koło ciebie tata ?
M:Niestety nie. Jest w pracy ale jak tylko wróci to wszystko mu przekaże i powiem żeby do ciebie zadzwonił.
J:Dziękuje.
M:Kiedy przyjedziesz do nas ?
J: Nie wiem. Jak będę miała przyjechać to zadzwonię. A teraz muszę kończyć.
M: Dobrze to pa córeczko. ‘’
Do pokoju wszedł Harry.
-Mogę ?
-No pewnie, że tak.
-Jestem z ciebie taki dumny.- powiedział obejmując mnie w pasie.
-Ja też jestem dumna i szczęśliwa.
-Wiedziałem, że sobie poradzisz.
-Ja niestety nie. Potrzebuje większej wiary w siebie.
-No właśnie. Słusznie.
-Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też słońce.- po tych słowach utonęliśmy w głębokim pocałunku.
Kolejne dni leciały jak szalone. Wszyscy się cieszyli z nadchodzących wakacji.
-Już nie długo wakacje.- mówiła Chelsea.
-No już niedługo wakacje i moje urodziny.- odpowiadałam zapatrzona w komputer.
-Ciekawe co chłopcy zorganizują na twoje urodziny ?
-Aż boję się o tym pomyśleć.
Był już 20 czerwca za dwa dni były moje urodziny. Ja i Chel siedziałyśmy w salonie oglądając film, gdy nagle do pokoju przybiegli chłopcy.
-Coś się stało ?- zapytałam zdziwiona.
-Niespodzianka !- krzyknęli razem.
-Ale jaka ?- zapytała Chelsea.
-Twoje urodziny są już za dwa dni prawda ?- powiedział zdyszany Niall.
-No tak. – odpowiedziałam.
-No właśnie.- powiedział Louis.
-Postanowiliśmy, że skoro kończysz 18 lat to powinnaś je zapamiętać do końca życia.- powiedział Zayn.
-No i co to ma do rzeczy ?
-To ma, że urządzimy ci imprezę urodzinową na plaży na Ibizie.- powiedział Harry.
-Najbardziej imprezowa wyspa. – powiedział Liam.
-Wy chyba żartujecie ?- zapytałam zdziwiona.
-Nie. – powiedział Niall.
-Ale czad !- krzyknęła Chel.
-A kiedy tam lecimy ?- zapytałam.
-No w zasadzie to jutro mamy samolot o 15.00.- powiedział Harry.
-Ok.- odpowiedziałam.
-To spokojnie zdążymy się spakować.- powiedziała Chelsea.
-Dzięki wam chłopaki.- powiedziałam po czym przytuliłam mocno chłopków.
Było godzina 12.00 następnego dnia. Byłam w trakcie pakowania tak samo jak Chelsea i chłopcy. O 13.00 wyjechaliśmy z pod domu. O 13.30 byliśmy już na lotnisku. Po odprawie wsiedliśmy do samolotu. Był to prywatny samolot chłopców. Było w nim naprawdę dużo miejsca. Po wejściu do samolotu zaczęły się kłótnie o to gdzie kto ma usiąść.
-Ja zajmuję miejsce koło Chel. I nie ma innej opcji.- powiedział Louis, więc nikt już nie chciał się z nim kłócić.
-Ja w takim razie skoro Louis mnie zostawia zajmuję miejsce koło mojej ukochanej.- poinformował Harry.
-Ej ! To nie fair. Ja chciałem usiąść koło Nicole.- powiedział rozczarowany Niall.
-Trzeba było wcześniej mówić. Teraz już nie ma odwrotu.- powiedział poważnie Harry.
Niall oczywiście nie chciał odpuścić, więc żeby zrobić na złość usiadł na kolana Harremu.
-A co ty wyprawiasz ?
-Siedzę.
-To widzę, ale czemu na moich kolanach.?
-Bo chciałem siedzieć koło Nicole.
-Ale to moja dziewczyna.
-No i co z tego ? A moja przyjaciółka.
-I co ja mam z tobą zrobić.
-Nie wiem.- odpowiedział Niall z uśmiechem na twarzy.
Problem po chwili został rozwiązany ponieważ miejsca było na tyle dużo, że Harry się troszkę przesunął i zrobił miejsce dla Nialla. Po kilku godzinach byliśmy na miejscu. To znaczy na lotnisku. Droga z lotniska do hotelu też nie zajęła nam długo. Gdy poszliśmy do swoich pokoi od razu się przebraliśmy i pobiegliśmy na plażę. Na plaży było już wszystko przygotowane. Cała plaża była oświetlona i wyglądała cudownie. Wszyscy złożyli mi życzenia i kazali po raz pierwszy legalnie napić się alkoholu. Wypełniłam zadanie, po czym wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Wszyscy bawili się świetnie. Impreza na plaży to było to. Wszyscy pili przepyszne drinki przygotowywane przez pewną murzynkę. Przyjęcie coraz bardzo się rozkręcało. Tańczyli osobna i wszyscy razem oraz w kółku i co jakiś czas wywoływaliśmy kogoś na środek. Najczęściej byłam to jednak ja i Chelsea. Ale ona też się świetnie bawiła. Gdy emocje trochę opadły podeszłam do baru aby się czegoś napić. Po chwili podszedł do mnie Harry, który wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę morza. Objął mnie i wręczył mi małe pudełeczko.
-A co to takiego ?- zapytałam.
-Ja jako jedyny jeszcze nie wręczyłem ci prezentu.
Otworzyłam pudełeczko. Ujrzałam tam piękny naszyjnik. Podobny do tego który ja mu wręczyłam. Wyciągnęłam go i odwróciłam. Również widniał na nim napis: Kocham Cię Twój Harry…
-Dziękuję. Bardzo dziękuje.
-Daj założę ci.
-A ty masz swój cały czas ?
-Oczywiście, że tak jak mógłbym nie mieć skoro tak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też kocham. Oddałbym dla ciebie wszystko.
-Ja mógłbym się dla ciebie nawet zabić.
Pocałowaliśmy się. Chyba po raz pierwszy tak mocno kochałam drugą osobę. Nie wiedziałam, że miłość potrafi być taka silna. Po namiętnym pocałunku wzięłam Harrego za rękę i opuściłam z nim plażę, pozostawiając na niej całą resztę, która się świetnie bawiła. Doszliśmy do hotelu.
-Doszliśmy aż tutaj.- powiedziałam.
-No ale co będziemy teraz robić ?- zapytał Harry.
-Nie wiem. Jak na razie to tylko stoimy.
-Ale to się może zaraz zmienić.- Harry przycisnął mnie do ściany i zaczął całować.
-Co ty wyprawiasz wariacie ?!
-Właściwie to nie wiem. Masz racje to nie na miejscu.- powiedział po czym łapiąc mnie za rękę zabrał do hotelu.
-Dobry wieczór.- powiedział Harry do recepcjonistki.
-Dobry wieczór. Czy mogę w czymś pomóc ?
-Prosiłbym pokój.
-Dwu-osobowy, tak ?
-Tak jak najbardziej.
-Dobrze proszę o to kluczę. A tutaj jeszcze proszę podpis.
-Dobrze. Dziękujemy bardzo.
Harry szybko pobiegł otworzyć pokój. Zamknął drzwi od środka.
-A co to ma być ? Jakieś porwanie ?
-Powiedzmy.- powiedział Harry łapiąc mnie na ręce.
Po chwili byliśmy na łóżku.
-Jeżeli nie chcesz, nie musimy tego robić.
-Przecież już to robiliśmy razem.
-Ale wiesz może teraz jest inaczej i nie chcesz.
-W końcu mam 18 lat. Dzisiaj są moje urodziny więc można zaszaleć.- powiedziałam po czym zaczęliśmy się całować.
W TYM SAMYM CZASIE NA PLAŻY
~`Oczami Chelsey~`
Po chwili spostrzegłam, że na plaży nie ma ani Nicole ani Harrego. Postanowiłam powiedzieć to Louisowi.
-Louis ! Nie ma Nicole ani Harrego.
-Pewnie poszli na jakiś romantyczny spacer. W końcu dzisiaj jest jej dzień.
-My też powinniśmy się już zbierać.- powiedział Liam.
Wszyscy więc ruszyliśmy do hotelu. Pożegnałam się z chłopakami, którzy mieli pokoje obok. Po otworzeniu drzwi od pokoju zobaczyłam, że nikogo w nim nie ma. Oczywiście miałam na myśli Nicole. Ale postanowiłam o tym nie myśleć gdzie jest teraz, w końcu to były jej urodziny. Następnego dnia obudziłam się rano i usłyszałam szum wody dochodzący z łazienki. Gdy tylko pościeliłam łóżko z łazienki wyszła Nicole owinięta samym ręcznikiem.
-O hej ! Już wstałaś. Mam nadzieje, że cię nie obudziłam.
-Nie nie obudziłaś. A gdzie ty byłaś całą noc ? Nie było cię już na plaży.
-A wiesz byłam na spacerze.
-Całą noc ? Z resztą Harrego też nie było.
-Oj no dobra ! Powiem. Tą noc spędziłam z nim. Wystarczy ?
-Spędziłaś noc z Harrym ?!
-No tak. Chyba mi wolno.
-No wolno, wolno ale…
-Ale co ?! Czy już z nim wcześniej sypiałam. Tak sypiałam.
-Ok. Już się tak nie denerwuj.
-Sorki. Ale nie lubię jak ktoś zadaje tyle pytań.
-Spoko. Już o nic nie będę pytać.
Na Ibizie zostaliśmy jeszcze do połowy lipca. Potem ja jak zarówno Nicole myślałyśmy, że już wracamy do Londynu jednak się myliłyśmy. Chłopcy zabrali nas jeszcze do Wenecji do Włoch. Było tam bardzo gorąco. Przynajmniej po wyjściu z samolotu. Spędziliśmy tam bardzo mile czas wszyscy razem. Po opalaliśmy się trochę na plaży i też trochę pozwiedzaliśmy. Na początku sierpnia wróciliśmy do Londynu. Zaraz po powrocie trzeba było coś kupić do jedzenia, bo lodówka była pusta. Ja zaproponowałam, że ogarnę trochę dom a oni niech jadą do sklepu. Gdy sprzątałam salon nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Okazało się, że to Eleonor-była dziewczyna Louisa.
-Gdzie jest Louis ?!- zapytała zdenerwowana.
-Na zakupach. A można wiedzieć po co go szukasz ?
-To sprawa między nim a mną. Chociaż ty chyba też powinnaś o ty wiedzieć.
-Ale o czym ?
-Proszę zobacz.- powiedziała dając mi jakieś kartki.
-A co to jest ?
-Zdjęcia USG. Trzymasz właśnie zdjęcia dziecka mojego jak i twojego obecnego chłopaka.
-To nie możliwe. Przecież on jest teraz ze mną, więc jakim cudem ma mieć teraz z tobą dziecko ?!
-No widzisz jednak tak można. Jesteś jeszcze młodziutka więc wszystko przed tobą. Ja już lepiej pójdę. A jeszcze jedno mogłabyś przekazać do Louisowi. Dzięki.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. W jednej chwili wszystko się zawaliło. Całe moje szczęście. Mój chłopak będzie miał dziecko. To było niemożliwe. Nie mogłam powstrzymać łez. Ale musiałam pokazać potem przed Louisie, że jestem twarda. Po kilku minutach wszyscy wrócili. Ja w tym czasie wycierałam kurze na szafce w salonie. Wszyscy udali się do kuchni rozpakować zakupy. Wszyscy oprócz Louisa. Podszedł do mnie, objął mnie w pasie i chciał pocałować jednak ja mu na to nie pozwoliłam.
-Coś się stało ?
-Miałeś gościa.
-Tak ? A kogo ?
-A taka dziewczyna. Przekazała coś dla ciebie.- powiedziałam dając mu zdjęcia USG, po czym pobiegłam do swojego pokoju.
~Oczami Louisa~`
Chel ?!- zawołałem biegnącą na górę ukochaną. Spojrzałem na zdjęcia. Byłem zdziwiony tym co na nich zobaczyłem. Domyśliłem się co to mogła być za dziewczyna. Nikt inny tylko Eleonor. Myślałem, że ją zabije. Nagle podszedł do mnie Harry.
-Coś się stało, stary ?
-Patrz.
-Stary będziesz ojcem ?
-Nie !
-To w takim razie kogo to jest ?
-Eleonor dała to Chel wmawiając jej przy tym że to moje dziecko.
-I co teraz zrobisz ?
-Pojadę do Eleonor i wszystko jej wygarnę. A przez ten czas będę mieszkać u rodziców. Bo wiem, że i tak jak bym chciał to wszystko wyjaśnić z Chel to ona mi nie będzie wierzyć. Więc wole jak to wszystko trochę ochłonie.
-Jasne nie ma sprawy. W razie czego wiesz możesz na nas liczyć.
-Pewnie. Dzięki stary. To ja zaraz będę jechał.
-Ok.
Spakowałem tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę domu rodziców.
~`Oczami Harrego~`
Wszystko wydawało się dziwne. Chelsea nie chciała przez pierwsze dni wychodzić ze swojego pokoju. Ale jednak z czasem schodziła na dół a nawet z nami rozmawiała. Wszyscy byli dziwnie niespokojni. Chyba bali się, że to naprawdę może być dziecko Louisa. Nicole też była dziwna. Ciągle zachowywała się inaczej, często zmieniała zdanie. Tak leciały kolejne dni. Pewnego ranka wstałem najwcześniej ze wszystkich. Poszedłem od razu do kuchni aby się czegoś napić. Jednak w kuchni był straszny bałagan postanowiłem postanowiłem posprzątać. Gdy wyrzucałem zbędne papiery w śmietniku zobaczyłem coś czego jeszcze nigdy nie widziałem w tym domu. Wyciągnąłem. Był to test ciążowy. Wynik był pozytywny. Ze schodów schodziła akurat Chelsea. Postanowiłem z nią to wyjaśnić.
-Chel !
-Coś się stało ?
-Czy ty ostatnio spałaś z Louisem ? Wiem przepraszam to dziwne pytanie. Ale zobacz.
-Test ciążowy ? Ale to nie mój. Nawet by mi do głowy nie przyszło żeby w takiej sytuacji spać z Louisem. Z resztą on i tak jest u rodziców.
-Więc kogo to test ?
-Nie wiem. Na pewno nie mój. Może idź pogadać o tym z Nicole. Może ona coś o tym wie.
-To dobry pomysł. – od razu poszedłem do jej pokoju. Otworzyłem drzwi, jednak nikogo tam nie było. Wszystko było posprzątane tak jakby od dawna tam nikt nie mieszkał. Jednak na łóżku zauważyłem czerwoną kopertę. Otworzyłem ją. Był w niej list. Pachniał jak ona. Postanowiłem go przeczytać.
‘’ Kochany Harry…
Przepraszam, ze musze ci to mówić w takiej formie ale inaczej bym nie potrafiła. Musze wyjechać ! Wiem ze to dla ciebie trudne ale dla mnie również. Chyba już więcej się nie spotkamy. To nie jest twoja wina lecz moja. To ja tutaj zawiniłam. Nasz związek musi się zakończyć. Może domyślisz się o co chodzi. Jeżeli powiedziałabym ci o tym to ta wiadomość odmieniłaby twoje życie na zawsze. Zniszczyłabym tylko ci życie - twoją karierę. Cała twoja praca, twój trud poszedł by na marne. Mój wyjazd zrobi dobrze wszystkim.
Zobaczysz ! Lepiej jak każdy z nas pójdzie w swoja stronę – twoja to kariera i muzyka. Nie potrafiłabym ci tego odebrać. Pamiętaj, że masz przy sobie chłopaków, którzy zawsze będę przy tobie. Wiem, ze to dla ciebie trudne ale dla mnie również jest to ciężkie. Kiedyś może ci to wszystko wytłumaczę. Ale teraz zostawiam cie pod opieka chłopców i Chelsey. Na pewno sobie poradzicie.
Twoja Nicole.

P.S. Nigdy o tobie nie zapomnę. Kocham Cie….. „

Nie mogłem uwierzyć w to co czytam. Straciłem osobę, którą tak bardzo kochałem. Moje łzy spływały na list od niej. Od ukochanej, która wyjechała. Płacząc cały czas trzymałem mocno wisiorek, który dostałem od niej. Nie wytrzymałem krzyknąłem tak aby mógł usłyszeć mnie cały świat. Chłopcy i Chel też to usłyszeli bo natychmiast przybiegli.
-Co się stało ?- zapytał Liam.
-Wyjechała. Na zawsze.-odpowiedziałem ledwo przełykając ślinę.
-Nicole ? Jak to ?- zapytał zdziwiony Zayn.
Nagle koło mnie usiadła Chel, obejmując mnie.
-To jej test, prawda ?- zapytała.
Pokiwałem tylko głową na tak.
-Jaki test ?- zapytał Niall.
-Ciążowy.- odpowiedziała za mnie Chelsea.
Nikt już nie odezwał się słowem. Wszyscy zamilkli. Całe trzy dni spędziłem jej pokoju. Nie wiedziałem gdzie może być. Przeglądałem nasze wspólne zdjęcia. Myślałem, że tam znajdę odpowiedź. Jednak nie było tak łatwo. Postanowiłem zejść na dół do kuchni. Schodząc po schodach usłyszałem kłótnie miedzy Louisem a Chel.
~Oczami Chelsey~`
-Myślisz, że ci uwierzę ?
-Wiesz do czego ona jest zdolna.
-Jednak te zdjęcia wyglądały poważnie !
-Ale to nie są jej zdjęcia. !
-To kogo ?!
-Jej koleżanki !
-Słuchaj, nie wciskaj mi takich kitów. Przespałeś się z nią !
-Nie !
-Udowodnisz mi to jakoś ?- nagle Louis podszedł do mnie i mocno pocałował. Odepchnęłam go i uderzyłam w twarz.
-Co ty wyprawiasz ?!
-Chciałaś żebym ci udowodnił.
-Tak. Ale udowodnił, że to nie jest twoje dziecko i że ona w ogóle nie jest w ciąży.
-Jak mam ci to udowodnić. ?
-Jeżeli mnie naprawdę kochasz to znajdziesz na to dowód.
-Ile mam czasu ?
-Tydzień !

~`Oczami Harrego`~`
Słowa Chelsey mi coś uświadomiły. Że jeżeli naprawdę się kogoś kocha zrobi się dla niego wszystko. Musiałem odnaleźć Nicole. To był mój cel. Nicole pochodziła z Polski gdzie mieszkali jej rodzice. Więc to na pewno do nich pojechała. Szybko przez Internet zamówiłem najbliższy lot do Polski. Szybko się spakowałem i pojechałem na lotnisko. Za około dwóch godzin byłem już w Polsce. Niestety nie znałem jej adresu a w dodatku nie znałem polskiego. Jeździłem gdzie tylko się da. Taksówka wysadziła mnie w małym miasteczku. Było nawet ładne. Szedłem powoli wąskimi uliczkami. Za wszelką cenę chciałem ją znaleźć. Nagle zobaczyłem idącą przede mną dziewczynę o długich brązowych lokach. Krzyknąłem do niej.
-Nicole !
Odwróciła się. Szybko do niej podbiegłem. Mocno ją przytulając.
-Co ty tutaj robisz ?
-Musiałem cię znaleźć. Nie mogłem, nie mogłem tak tego zostawić.
-Ale…
-Jesteś moim całym światem. Bez ciebie moje życie nie miało by sensu. Chcę być z tobą. Zawsze. Chcę z tobą wychować nasze dziecko.
-Czyli wiesz ?
-Tak, wiem. Chcę wziąć z tobą ślub, mieć wielkie wesele a potem wychowywać nasze dzieci a potem wnuki.
-Ale ja nie chcę niszczyć ci twojej kariery.
-Mogę być piosenkarzem nawet będąc mężem i ojcem. Jeżeli mi tylko na to pozwolisz.
-Masz cały czas naszyjnik ?
-Cały czas.
-Ja też go mam. Nie zapomniałam o tobie.
-To jak ?
-Kocham Cię.
-A ja kocham was.- powiedziałem tuląc moje dwa skarby. W objęciach poszliśmy do jej domu.
~`Oczami Nicole~`
Byłam szczęśliwa, że jestem w objęciach swojego ukochanego. Weszliśmy do mojego domu.
-Mamo ! Tato ! Chciałabym wam kogoś przedstawić.
-A kto to ?- zapytała mama.
-To Harry. Mój chłopak oraz ojciec dziecka.
-A więc to ty. – powiedział tata.
-Dzień dobry.- powiedział Harry po polsku, co bardzo mnie zdziwiło.
-Powiedziałeś dzień dobry po polsku ?
-Tak. Postanowiłem się nauczyć tego języka skoro to twój ojczysty język to i ja będę w nim mówić.
-Jesteś pewny ? Ten język jest trudny.
-Dla ciebie wszystko.
W Polsce zostałem jeszcze tylko 3 dni. Po czym wróciłam do Londynu.
~Oczami Nicole~`

Za równo ja jak i Harry postanowiliśmy kupić moim rodzicom mieszkanie aby mogli widywać swojego wnuczka lub wnuczkę. Jak również postanowiliśmy kupić sobie dom. Nasz wspólny aby wychowywać tam nasze dziecko. Ale to był najmniejszy problem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz