Dziś trochę dłuższa cześć niż zwykle ;D
Harry zawiózł mnie jeszcze do dwóch
uniwersytetów abym mogła złożyć papiery. Po załatwionych
sprawach wróciliśmy do domu. Wszyscy czekali z niecierpliwością.
-I co ? – zapytał zdenerwowany
Niall.
-Zdałam !- krzyknęłam po czym
wszyscy mnie przytulili.
-Wiedziałem, że ci się uda.- mówił
Liam.
-Dałaś radę mimo tego wielkiego
stresu.- powiedział zadowolony Zayn.
-No to znaczy, że teraz będziesz
studentką.- powiedział z wielkim uśmiechem Louis.
-No a jakże.- odpowiedziałam z
zadowoleniem.
Zostawiając wszystkich w salonie
pobiegłam szybko zadzwonić do rodziców.
‘’Mama: Halo ?
Ja: Cześć mamo. Nie przeszkadzam.
M: Ty przecież nigdy nie
przeszkadzasz.
J: Mamo mam dla ciebie pewną
wiadomość.
M:Jaką ?
J:Zdałam maturę !
M: Naprawdę ? Jestem z ciebie taka
dumna kochanie.
J: Ja też jestem dumna. A jest może
koło ciebie tata ?
M:Niestety nie. Jest w pracy ale jak
tylko wróci to wszystko mu przekaże i powiem żeby do ciebie
zadzwonił.
J:Dziękuje.
M:Kiedy przyjedziesz do nas ?
J: Nie wiem. Jak będę miała
przyjechać to zadzwonię. A teraz muszę kończyć.
M: Dobrze to pa córeczko. ‘’
Do pokoju wszedł Harry.
-Mogę ?
-No pewnie, że tak.
-Jestem z ciebie taki dumny.-
powiedział obejmując mnie w pasie.
-Ja też jestem dumna i szczęśliwa.
-Wiedziałem, że sobie poradzisz.
-Ja niestety nie. Potrzebuje większej
wiary w siebie.
-No właśnie. Słusznie.
-Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też słońce.- po tych
słowach utonęliśmy w głębokim pocałunku.
Kolejne dni leciały jak szalone.
Wszyscy się cieszyli z nadchodzących wakacji.
-Już nie długo wakacje.- mówiła
Chelsea.
-No już niedługo wakacje i moje
urodziny.- odpowiadałam zapatrzona w komputer.
-Ciekawe co chłopcy zorganizują na
twoje urodziny ?
-Aż boję się o tym pomyśleć.
Był już 20 czerwca za dwa dni były
moje urodziny. Ja i Chel siedziałyśmy w salonie oglądając film,
gdy nagle do pokoju przybiegli chłopcy.
-Coś się stało ?- zapytałam
zdziwiona.
-Niespodzianka !- krzyknęli razem.
-Ale jaka ?- zapytała Chelsea.
-Twoje urodziny są już za dwa dni
prawda ?- powiedział zdyszany Niall.
-No tak. – odpowiedziałam.
-No właśnie.- powiedział Louis.
-Postanowiliśmy, że skoro kończysz
18 lat to powinnaś je zapamiętać do końca życia.- powiedział
Zayn.
-No i co to ma do rzeczy ?
-To ma, że urządzimy ci imprezę
urodzinową na plaży na Ibizie.- powiedział Harry.
-Najbardziej imprezowa wyspa. –
powiedział Liam.
-Wy chyba żartujecie ?- zapytałam
zdziwiona.
-Nie. – powiedział Niall.
-Ale czad !- krzyknęła Chel.
-A kiedy tam lecimy ?- zapytałam.
-No w zasadzie to jutro mamy samolot o
15.00.- powiedział Harry.
-Ok.- odpowiedziałam.
-To spokojnie zdążymy się spakować.-
powiedziała Chelsea.
-Dzięki wam chłopaki.- powiedziałam
po czym przytuliłam mocno chłopków.
Było godzina 12.00 następnego dnia.
Byłam w trakcie pakowania tak samo jak Chelsea i chłopcy. O 13.00
wyjechaliśmy z pod domu. O 13.30 byliśmy już na lotnisku. Po
odprawie wsiedliśmy do samolotu. Był to prywatny samolot chłopców.
Było w nim naprawdę dużo miejsca. Po wejściu do samolotu zaczęły
się kłótnie o to gdzie kto ma usiąść.
-Ja zajmuję miejsce koło Chel. I nie
ma innej opcji.- powiedział Louis, więc nikt już nie chciał się
z nim kłócić.
-Ja w takim razie skoro Louis mnie
zostawia zajmuję miejsce koło mojej ukochanej.- poinformował
Harry.
-Ej ! To nie fair. Ja chciałem usiąść
koło Nicole.- powiedział rozczarowany Niall.
-Trzeba było wcześniej mówić. Teraz
już nie ma odwrotu.- powiedział poważnie Harry.
Niall oczywiście nie chciał odpuścić,
więc żeby zrobić na złość usiadł na kolana Harremu.
-A co ty wyprawiasz ?
-Siedzę.
-To widzę, ale czemu na moich
kolanach.?
-Bo chciałem siedzieć koło Nicole.
-Ale to moja dziewczyna.
-No i co z tego ? A moja przyjaciółka.
-I co ja mam z tobą zrobić.
-Nie wiem.- odpowiedział Niall z
uśmiechem na twarzy.
Problem po chwili został rozwiązany
ponieważ miejsca było na tyle dużo, że Harry się troszkę
przesunął i zrobił miejsce dla Nialla. Po kilku godzinach byliśmy
na miejscu. To znaczy na lotnisku. Droga z lotniska do hotelu też
nie zajęła nam długo. Gdy poszliśmy do swoich pokoi od razu się
przebraliśmy i pobiegliśmy na plażę. Na plaży było już
wszystko przygotowane. Cała plaża była oświetlona i wyglądała
cudownie. Wszyscy złożyli mi życzenia i kazali po raz pierwszy
legalnie napić się alkoholu. Wypełniłam zadanie, po czym wszyscy
zaczęliśmy tańczyć. Wszyscy bawili się świetnie. Impreza na
plaży to było to. Wszyscy pili przepyszne drinki przygotowywane
przez pewną murzynkę. Przyjęcie coraz bardzo się rozkręcało.
Tańczyli osobna i wszyscy razem oraz w kółku i co jakiś czas
wywoływaliśmy kogoś na środek. Najczęściej byłam to jednak ja
i Chelsea. Ale ona też się świetnie bawiła. Gdy emocje trochę
opadły podeszłam do baru aby się czegoś napić. Po chwili
podszedł do mnie Harry, który wziął mnie za rękę i poprowadził
w stronę morza. Objął mnie i wręczył mi małe pudełeczko.
-A co to takiego ?- zapytałam.
-Ja jako jedyny jeszcze nie wręczyłem
ci prezentu.
Otworzyłam pudełeczko. Ujrzałam tam
piękny naszyjnik. Podobny do tego który ja mu wręczyłam.
Wyciągnęłam go i odwróciłam. Również widniał na nim napis:
Kocham Cię Twój Harry…
-Dziękuję. Bardzo dziękuje.
-Daj założę ci.
-A ty masz swój cały czas ?
-Oczywiście, że tak jak mógłbym nie
mieć skoro tak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też kocham. Oddałbym dla
ciebie wszystko.
-Ja mógłbym się dla ciebie nawet
zabić.
Pocałowaliśmy się. Chyba po raz
pierwszy tak mocno kochałam drugą osobę. Nie wiedziałam, że
miłość potrafi być taka silna. Po namiętnym pocałunku wzięłam
Harrego za rękę i opuściłam z nim plażę, pozostawiając na niej
całą resztę, która się świetnie bawiła. Doszliśmy do hotelu.
-Doszliśmy aż tutaj.- powiedziałam.
-No ale co będziemy teraz robić ?-
zapytał Harry.
-Nie wiem. Jak na razie to tylko
stoimy.
-Ale to się może zaraz zmienić.-
Harry przycisnął mnie do ściany i zaczął całować.
-Co ty wyprawiasz wariacie ?!
-Właściwie to nie wiem. Masz racje to
nie na miejscu.- powiedział po czym łapiąc mnie za rękę zabrał
do hotelu.
-Dobry wieczór.- powiedział Harry do
recepcjonistki.
-Dobry wieczór. Czy mogę w czymś
pomóc ?
-Prosiłbym pokój.
-Dwu-osobowy, tak ?
-Tak jak najbardziej.
-Dobrze proszę o to kluczę. A tutaj
jeszcze proszę podpis.
-Dobrze. Dziękujemy bardzo.
Harry szybko pobiegł otworzyć pokój.
Zamknął drzwi od środka.
-A co to ma być ? Jakieś porwanie ?
-Powiedzmy.- powiedział Harry łapiąc
mnie na ręce.
Po chwili byliśmy na łóżku.
-Jeżeli nie chcesz, nie musimy tego
robić.
-Przecież już to robiliśmy razem.
-Ale wiesz może teraz jest inaczej i
nie chcesz.
-W końcu mam 18 lat. Dzisiaj są moje
urodziny więc można zaszaleć.- powiedziałam po czym zaczęliśmy
się całować.
W TYM
SAMYM CZASIE NA PLAŻY
~`Oczami Chelsey~`
Po chwili spostrzegłam, że na plaży
nie ma ani Nicole ani Harrego. Postanowiłam powiedzieć to Louisowi.
-Louis ! Nie ma Nicole ani Harrego.
-Pewnie poszli na jakiś romantyczny
spacer. W końcu dzisiaj jest jej dzień.
-My też powinniśmy się już
zbierać.- powiedział Liam.
Wszyscy więc ruszyliśmy do hotelu.
Pożegnałam się z chłopakami, którzy mieli pokoje obok. Po
otworzeniu drzwi od pokoju zobaczyłam, że nikogo w nim nie ma.
Oczywiście miałam na myśli Nicole. Ale postanowiłam o tym nie
myśleć gdzie jest teraz, w końcu to były jej urodziny. Następnego
dnia obudziłam się rano i usłyszałam szum wody dochodzący z
łazienki. Gdy tylko pościeliłam łóżko z łazienki wyszła
Nicole owinięta samym ręcznikiem.
-O hej ! Już wstałaś. Mam nadzieje,
że cię nie obudziłam.
-Nie nie obudziłaś. A gdzie ty byłaś
całą noc ? Nie było cię już na plaży.
-A wiesz byłam na spacerze.
-Całą noc ? Z resztą Harrego też
nie było.
-Oj no dobra ! Powiem. Tą noc
spędziłam z nim. Wystarczy ?
-Spędziłaś noc z Harrym ?!
-No tak. Chyba mi wolno.
-No wolno, wolno ale…
-Ale co ?! Czy już z nim wcześniej
sypiałam. Tak sypiałam.
-Ok. Już się tak nie denerwuj.
-Sorki. Ale nie lubię jak ktoś zadaje
tyle pytań.
-Spoko. Już o nic nie będę pytać.
Na Ibizie zostaliśmy jeszcze do połowy
lipca. Potem ja jak zarówno Nicole myślałyśmy, że już wracamy
do Londynu jednak się myliłyśmy. Chłopcy zabrali nas jeszcze do
Wenecji do Włoch. Było tam bardzo gorąco. Przynajmniej po wyjściu
z samolotu. Spędziliśmy tam bardzo mile czas wszyscy razem. Po
opalaliśmy się trochę na plaży i też trochę pozwiedzaliśmy. Na
początku sierpnia wróciliśmy do Londynu. Zaraz po powrocie trzeba
było coś kupić do jedzenia, bo lodówka była pusta. Ja
zaproponowałam, że ogarnę trochę dom a oni niech jadą do sklepu.
Gdy sprzątałam salon nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam
otworzyć. Okazało się, że to Eleonor-była dziewczyna Louisa.
-Gdzie jest Louis ?!- zapytała
zdenerwowana.
-Na zakupach. A można wiedzieć po co
go szukasz ?
-To sprawa między nim a mną. Chociaż
ty chyba też powinnaś o ty wiedzieć.
-Ale o czym ?
-Proszę zobacz.- powiedziała dając
mi jakieś kartki.
-A co to jest ?
-Zdjęcia USG. Trzymasz właśnie
zdjęcia dziecka mojego jak i twojego obecnego chłopaka.
-To nie możliwe. Przecież on jest
teraz ze mną, więc jakim cudem ma mieć teraz z tobą dziecko ?!
-No widzisz jednak tak można. Jesteś
jeszcze młodziutka więc wszystko przed tobą. Ja już lepiej pójdę.
A jeszcze jedno mogłabyś przekazać do Louisowi. Dzięki.
Myślałam, że zapadnę się pod
ziemię. W jednej chwili wszystko się zawaliło. Całe moje
szczęście. Mój chłopak będzie miał dziecko. To było
niemożliwe. Nie mogłam powstrzymać łez. Ale musiałam pokazać
potem przed Louisie, że jestem twarda. Po kilku minutach wszyscy
wrócili. Ja w tym czasie wycierałam kurze na szafce w salonie.
Wszyscy udali się do kuchni rozpakować zakupy. Wszyscy oprócz
Louisa. Podszedł do mnie, objął mnie w pasie i chciał pocałować
jednak ja mu na to nie pozwoliłam.
-Coś się stało ?
-Miałeś gościa.
-Tak ? A kogo ?
-A taka dziewczyna. Przekazała coś
dla ciebie.- powiedziałam dając mu zdjęcia USG, po czym pobiegłam
do swojego pokoju.
~Oczami Louisa~`
Chel ?!- zawołałem biegnącą na górę
ukochaną. Spojrzałem na zdjęcia. Byłem zdziwiony tym co na nich
zobaczyłem. Domyśliłem się co to mogła być za dziewczyna. Nikt
inny tylko Eleonor. Myślałem, że ją zabije. Nagle podszedł do
mnie Harry.
-Coś się stało, stary ?
-Patrz.
-Stary będziesz ojcem ?
-Nie !
-To w takim razie kogo to jest ?
-Eleonor dała to Chel wmawiając jej
przy tym że to moje dziecko.
-I co teraz zrobisz ?
-Pojadę do Eleonor i wszystko jej
wygarnę. A przez ten czas będę mieszkać u rodziców. Bo wiem, że
i tak jak bym chciał to wszystko wyjaśnić z Chel to ona mi nie
będzie wierzyć. Więc wole jak to wszystko trochę ochłonie.
-Jasne nie ma sprawy. W razie czego
wiesz możesz na nas liczyć.
-Pewnie. Dzięki stary. To ja zaraz
będę jechał.
-Ok.
Spakowałem tylko najpotrzebniejsze
rzeczy. Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę domu rodziców.
~`Oczami Harrego~`
Wszystko wydawało się dziwne. Chelsea
nie chciała przez pierwsze dni wychodzić ze swojego pokoju. Ale
jednak z czasem schodziła na dół a nawet z nami rozmawiała.
Wszyscy byli dziwnie niespokojni. Chyba bali się, że to naprawdę
może być dziecko Louisa. Nicole też była dziwna. Ciągle
zachowywała się inaczej, często zmieniała zdanie. Tak leciały
kolejne dni. Pewnego ranka wstałem najwcześniej ze wszystkich.
Poszedłem od razu do kuchni aby się czegoś napić. Jednak w kuchni
był straszny bałagan postanowiłem postanowiłem posprzątać. Gdy
wyrzucałem zbędne papiery w śmietniku zobaczyłem coś czego
jeszcze nigdy nie widziałem w tym domu. Wyciągnąłem. Był to test
ciążowy. Wynik był pozytywny. Ze schodów schodziła akurat
Chelsea. Postanowiłem z nią to wyjaśnić.
-Chel !
-Coś się stało ?
-Czy ty ostatnio spałaś z Louisem ?
Wiem przepraszam to dziwne pytanie. Ale zobacz.
-Test ciążowy ? Ale to nie mój.
Nawet by mi do głowy nie przyszło żeby w takiej sytuacji spać z
Louisem. Z resztą on i tak jest u rodziców.
-Więc kogo to test ?
-Nie wiem. Na pewno nie mój. Może idź
pogadać o tym z Nicole. Może ona coś o tym wie.
-To dobry pomysł. – od razu
poszedłem do jej pokoju. Otworzyłem drzwi, jednak nikogo tam nie
było. Wszystko było posprzątane tak jakby od dawna tam nikt nie
mieszkał. Jednak na łóżku zauważyłem czerwoną kopertę.
Otworzyłem ją. Był w niej list. Pachniał jak ona. Postanowiłem
go przeczytać.
‘’ Kochany
Harry…
Przepraszam, ze musze ci to mówić w
takiej formie ale inaczej bym nie potrafiła. Musze wyjechać ! Wiem
ze to dla ciebie trudne ale dla mnie również. Chyba już więcej
się nie spotkamy. To nie jest twoja wina lecz moja. To ja tutaj
zawiniłam. Nasz związek musi się zakończyć. Może domyślisz się
o co chodzi. Jeżeli powiedziałabym ci o tym to ta wiadomość
odmieniłaby twoje życie na zawsze. Zniszczyłabym tylko ci życie -
twoją karierę. Cała twoja praca, twój trud poszedł by na marne.
Mój wyjazd zrobi dobrze wszystkim.
Zobaczysz ! Lepiej jak każdy z nas
pójdzie w swoja stronę – twoja to kariera i muzyka. Nie
potrafiłabym ci tego odebrać. Pamiętaj, że masz przy sobie
chłopaków, którzy zawsze będę przy tobie. Wiem, ze to dla ciebie
trudne ale dla mnie również jest to ciężkie. Kiedyś może ci to
wszystko wytłumaczę. Ale teraz zostawiam cie pod opieka chłopców
i Chelsey. Na pewno sobie poradzicie.
Twoja Nicole.
P.S. Nigdy o tobie nie zapomnę. Kocham
Cie….. „
Nie mogłem uwierzyć w to co czytam.
Straciłem osobę, którą tak bardzo kochałem. Moje łzy spływały
na list od niej. Od ukochanej, która wyjechała. Płacząc cały
czas trzymałem mocno wisiorek, który dostałem od niej. Nie
wytrzymałem krzyknąłem tak aby mógł usłyszeć mnie cały świat.
Chłopcy i Chel też to usłyszeli bo natychmiast przybiegli.
-Co się stało ?- zapytał Liam.
-Wyjechała. Na zawsze.-odpowiedziałem
ledwo przełykając ślinę.
-Nicole ? Jak to ?- zapytał zdziwiony
Zayn.
Nagle koło mnie usiadła Chel,
obejmując mnie.
-To jej test, prawda ?- zapytała.
Pokiwałem tylko głową
na tak.
-Jaki test ?- zapytał
Niall.
-Ciążowy.-
odpowiedziała za mnie Chelsea.
Nikt już nie odezwał
się słowem. Wszyscy zamilkli. Całe trzy dni spędziłem jej
pokoju. Nie wiedziałem gdzie może być. Przeglądałem nasze
wspólne zdjęcia. Myślałem, że tam znajdę odpowiedź. Jednak nie
było tak łatwo. Postanowiłem zejść na dół do kuchni. Schodząc
po schodach usłyszałem kłótnie miedzy Louisem a Chel.
~Oczami Chelsey~`
-Myślisz, że ci
uwierzę ?
-Wiesz do czego ona jest zdolna.
-Jednak te zdjęcia wyglądały
poważnie !
-Ale to nie są jej zdjęcia. !
-To kogo ?!
-Jej koleżanki !
-Słuchaj, nie wciskaj mi takich kitów.
Przespałeś się z nią !
-Nie !
-Udowodnisz mi to jakoś ?- nagle Louis
podszedł do mnie i mocno pocałował. Odepchnęłam go i uderzyłam
w twarz.
-Co ty wyprawiasz ?!
-Chciałaś żebym ci udowodnił.
-Tak. Ale udowodnił, że to nie jest
twoje dziecko i że ona w ogóle nie jest w ciąży.
-Jak mam ci to udowodnić. ?
-Jeżeli mnie naprawdę kochasz to
znajdziesz na to dowód.
-Ile mam czasu ?
-Tydzień !
~`Oczami Harrego`~`
Słowa Chelsey mi coś uświadomiły.
Że jeżeli naprawdę się kogoś kocha zrobi się dla niego
wszystko. Musiałem odnaleźć Nicole. To był mój cel. Nicole
pochodziła z Polski gdzie mieszkali jej rodzice. Więc to na pewno
do nich pojechała. Szybko przez Internet zamówiłem najbliższy lot
do Polski. Szybko się spakowałem i pojechałem na lotnisko. Za
około dwóch godzin byłem już w Polsce. Niestety nie znałem jej
adresu a w dodatku nie znałem polskiego. Jeździłem gdzie tylko się
da. Taksówka wysadziła mnie w małym miasteczku. Było nawet ładne.
Szedłem powoli wąskimi uliczkami. Za wszelką cenę chciałem ją
znaleźć. Nagle zobaczyłem idącą przede mną dziewczynę o
długich brązowych lokach. Krzyknąłem do niej.
-Nicole !
Odwróciła się. Szybko do niej
podbiegłem. Mocno ją przytulając.
-Co ty tutaj robisz ?
-Musiałem cię znaleźć. Nie mogłem,
nie mogłem tak tego zostawić.
-Ale…
-Jesteś moim całym światem. Bez
ciebie moje życie nie miało by sensu. Chcę być z tobą. Zawsze.
Chcę z tobą wychować nasze dziecko.
-Czyli wiesz ?
-Tak, wiem. Chcę wziąć z tobą ślub,
mieć wielkie wesele a potem wychowywać nasze dzieci a potem wnuki.
-Ale ja nie chcę niszczyć ci twojej
kariery.
-Mogę być piosenkarzem nawet będąc
mężem i ojcem. Jeżeli mi tylko na to pozwolisz.
-Masz cały czas naszyjnik ?
-Cały czas.
-Ja też go mam. Nie zapomniałam o
tobie.
-To jak ?
-Kocham Cię.
-A ja kocham was.- powiedziałem tuląc
moje dwa skarby. W objęciach poszliśmy do jej domu.
~`Oczami Nicole~`
Byłam szczęśliwa, że jestem w
objęciach swojego ukochanego. Weszliśmy do mojego domu.
-Mamo ! Tato ! Chciałabym wam kogoś
przedstawić.
-A kto to ?- zapytała mama.
-To Harry. Mój chłopak oraz ojciec
dziecka.
-A więc to ty. – powiedział tata.
-Dzień dobry.- powiedział Harry po
polsku, co bardzo mnie zdziwiło.
-Powiedziałeś dzień dobry po polsku
?
-Tak. Postanowiłem się nauczyć tego
języka skoro to twój ojczysty język to i ja będę w nim mówić.
-Jesteś pewny ? Ten język jest
trudny.
-Dla ciebie wszystko.
W Polsce zostałem jeszcze tylko 3 dni.
Po czym wróciłam do Londynu.
~Oczami Nicole~`
Za równo ja jak i Harry postanowiliśmy
kupić moim rodzicom mieszkanie aby mogli widywać swojego wnuczka
lub wnuczkę. Jak również postanowiliśmy kupić sobie dom. Nasz
wspólny aby wychowywać tam nasze dziecko. Ale to był najmniejszy
problem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz