Zawsze marzyłem o takiej chwili kiedy
mogę patrząc w oczy swojej ukochanej wyznać jej miłość.
-Kochasz mnie ?
-Bardzo. Mógłbym nawet zabić się
dla ciebie.
-Ale ja nie chcę, żebyś odbierał
sobie życie, bo wtedy nie moglibyśmy być razem.
-Czy to znaczy, że…. ?
-Tak. Ja też cię kocham. Nie
chciałam wcześniej tego mówić, bo bałam się twojej reakcji i
myślałam, że wszystko się przez to zniszczy.
-Czyli teraz jesteśmy oficjalnie parą
?
-Czy oficjalnie to nie wiem ale z
miłości do siebie na pewno.
-Kocham cię Nicole. I nie chcę cię
nigdy stracić.
-Ja też cię kocham Harry. Chciałabym
być z tobą do końca.
-Kocham
-Cię.- dokończył Harry. Po czym
nasze usta się spotkały.
Na Big Benie wybiła godzina 00.00, zaczęły
wystrzelać fajerwerki. Nadszedł Nowy Rok – Nowe Życie. Wszystko
się zmieniło. Ale chyba na lepsze.
Od Nowego Roku spadło na nas wiele
obowiązków. Chłopcy przygotowywali się do trasy koncertowej, i
jej promowania. Chelsea miała dużo nauki w szkole, ja również,
ponieważ przygotowywałam się do matury. Jednak znajdowaliśmy
trochę czasu na wypady za miasto. Rodzice martwili się czy na pewno
sobie tam radzimy jednak my uświadamialiśmy ich, że jak
najbardziej. Zbliżały się urodziny Zayna. Wszyscy cieszyliśmy się
na ten dzień. Zayn postanowił z okazji tego dnia urządzić
imprezę. Zaprosił wszystkich swoich znajomych, kumpli no i
oczywiście nas. Był 12 stycznia godzina 18.00. Goście zaczynali
się schodzić. Gdy już wszyscy byli obecni, chłopcy wnieśli
wielki tort z 20 na górze. Tak Zayn kończył 20 lat. Wszyscy
złożyliśmy mu życzenia i obdarzyliśmy go wspaniałymi
prezentami. Potem wszyscy tańczyli i ogólnie świetnie się bawili.
Impreza skończyła się o 1 w nocy, bo jak wszyscy wiedzieliśmy
Zayn lubiał dobrze się zabawić. Kolejnego dnia Zayn pojechał
popołudniu do swoich rodziców aby też z nimi świętować swoje
urodziny. Louis zabrał Chelsea na pyszny obiad do bardzo drogiej
restauracji. Ja ten dzień miałam spędzić z Harrym, Niallem i
Liamem. Wszyscy najpierw udaliśmy się do Nando’s a by coś
zjeść. Potem udaliśmy się do galerii handlowej na małe zakupy a
następnie z Louisem i Chel spotkaliśmy się wszyscy na lodowisku.
Świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Niestety czas był
aby wracać do domu.
-To co idziemy do domu.- powiedział
Liam, który nad wszystkim panował.
-No niestety.- powiedziałam
zawiedziona, że tak szybko czas zleciał.
-Może jeszcze w domu przy gorącym
kakao zrobimy sobie maraton filmowy ?- zaproponował Harry.
-Świetny pomysł.- poparł Louis.
-To jedziemy.- powiedział Niall.
Wszyscy ruszyliśmy do domu. Ja i Niall
szykowaliśmy w kuchni kakao, Louis z Harrym wybierali jaki by tu
film oglądać a Chelsea przygotowywała salon. Gdy już wszyscy
zasiedliśmy na sofach trzeba było wybrać jakiś film.
-To co oglądamy ? – zapytałam.
-Może horror ?- zapytał Niall.
-Nie ! Nie lubię horrorów. I Nicole
też ich nie lubi.- odpowiedziała Chel.
-To może jakąś komedię ?- zapytał
Harry.
-No już lepiej. – odpowiedziałam.
-Ted !!!- krzyknął Louis.
-Świetny pomysł.- odpowiedział Liam.
Zaczęliśmy oglądać. Nawet nie
zdążyliśmy zauważyć a już wszyscy zasnęli. Obudziliśmy się
na sofach. Zayn już wrócił, bo zobaczyliśmy brudne naczynia na
stole w kuchni. Ja i Chel poszłyśmy do swoich pokojów aby się
trochę ogarnąć. Chłopcy również poszli się przebrać. Tak
mijały kolejne dnie. Zbliżały się kolejne urodziny. Tym razem
Harrego. Postanowiłam, że to ja urządzę mu przyjęcie. Mój
ukochany kończył 19 lat. Razem z całą resztą urządziliśmy mu
świetną imprezę. Hazza była zachwycony. Dostał mnóstwo
prezentów. Ode mnie dostał naszyjnik typowo dla chłopaka, jednak
nie było on taki typowy. Na odwrocie naszyjnika były wygrawerowany
napis: Kocham Cię Twoja Nicole … Był on bardzo szczęśliwy z
prezentu ode mnie. Zaraz kiedy go ode mnie otrzymał czule mnie
pocałował i na ucho powiedział, że też mnie kocha. Następnego
dnia pojechałam z nim do jego rodziców. Jego mama była bardzo
zadowolona z tego, że ja i Harry jesteśmy razem. W marcu były
urodziny Chelsey. Kończyła ona 17 lat. Również była z okazji
tego wyprawiana impreza. Każdy już wręczył prezenty prócz
Louisa.
-Kochanie. Mój prezent dla ciebie jest
trochę inny, niż wszystkie tutaj.
-To znaczy ?- zapytała Chel.
-Proszę jeden jest dla mnie a drugi
dla ciebie.- odpowiedział Louis wręczając Chel dwa papierki.
-A co to takiego ?- zapytała Chelsea.
-Dwa bilety do Hiszpanii.- odpowiedział
Louis.
-Naprawdę ? Nie wierze!- rzucając się
na szyję Louisowi serdecznie mu podziękowała.
-Mam dla ciebie zaplonowanych tam wiele
atrakcji.
-Nawet nie wiesz jaka jestem
szczęśliwa. – odpowiedziała Chel.
Wszyscy zaczęliśmy bić brawa. Za
tydzień oby dwoje mieli wyjeżdżać. Wszystko było już
wyszykowane.
-To jedziemy.- oznajmił wszystkim
Louis.
-Tylko tam uważajcie.- powiedział
Liam.
-Będziemy uważać. Nie martwcie się.
– zapewniła wszystkich Chelsea.
-Miłej zabawy.- powiedziałam
przytulając Louisa i Chel.
-To już jedźcie, bo spóźnicie się
na samolot.- powiedział Zayn.
Oby dwoje opuścili dom.
~`Oczami Chelsey~`
Byliśmy w drodze na lotnisko.
Cieszyłam się, że wreszcie polecę do kraju, który zawsze
chciałam zobaczyć.
-Jeszcze raz ci bardzo dziękuje. Nie
wiesz jaka jestem szczęśliwa, że lecę razem z tobą do Hiszpanii.
-Wiesz, że z miłości do ciebie
wszystko. – powiedział mój ukochany, którego natychmiast
przytuliłam.
Po chwili byliśmy już na lotnisku. Po
odprawie weszliśmy do samolotu. Byliśmy w drodze do słonecznego
raju.
~`Oczami Nicole~`
Cieszyłam się razem z Chel.
Wiedziałam, że zawsze o tym marzyła a teraz może to spełnić. Ja
oczywiście siedziałam w swoim pokoju nad książkami. Chciałam
żeby ta cała nauka się już skończyła. Najchętniej bym się
już nie uczyła. Ale obiecałam rodzicom, że zdam maturę a potem
pójdę na studia. Oraz moje ambicje na to nie pozwalały. Cały swój
wolny czas spędzałam na książkami. Nawet uczyłam się jedząc
posiłki. Chłopcy ciągle mówili żebym zrobiła sobie trochę
przerwy, jednak ja nie ulegałam. Po dwóch tygodniach Louis i
Chelsea wrócili.
-I jak było ?- zapytałam.
-Świetnie !- odpowiedzieli razem.
-Może jakieś konkrety. –
zaproponował Zayn.
-Zaraz pokażemy wam zdjęcia.-
powiedziała Chel.
-I… mamy pamiątki.- krzyknął Louis
wyciągając dużą ilość paczek.
Wszyscy usiedliśmy oglądając
zdjęcia. Po przejrzeniu chyba z 1000 zdjęć dostaliśmy przecudne
pamiątki. Cieszyłam się, że razem spędzili tak miło czas. Był
już kwiecień więc nadchodziły święta wielkanocne. Każdy
postanowił je spędzić w gronie rodzinnym. Ja i Chelsea
pojechałyśmy do Polski do rodziców i to właśnie z nimi
spędziłyśmy Wielkanoc. Chłopcy również porozjeżdżali się po
swoich rodzinach. Po kilku dniach wróciłyśmy do Londynu. Czas tak
szybko leciał, że już nadchodził maj. Został już tylko tydzień
do mojej matury. Chodziłam cała w stresie. Chłopcy ja również
Chelsea bali się nawet odezwać do mnie nawet słowem. Wreszcie
nadszedł ten dzień. Ubrałam się w czarną spódniczkę i białą
bluzkę. Zeszłam na dół. Wszyscy już siedzieli w salonie.
-Cześć.- powiedziałam.- Chciałam
was przeprosić za moje zachowanie od pewnego czasu, ale cały czas
byłam w wielkim stresie.
-Jasne. Przecież nie masz za co
przepraszać.- powiedział jak zawsze wyrozumiały Liam.
-Dobra już późno. Chodź odwiozę
cię do szkoły.- zaproponował Harry.
-Już idę. To pa.- pożegnałam się
ze wszystkimi.
~`Oczami Harrego~`
Wsiedliśmy już do auta. W oczach
Nicole można było zobaczyć ogromny stres. Ale jednak postanowiłem
z nią trochę porozmawiać.
-Nie przejmuj się. Uczyłaś się
bardzo długo więc na pewno zdasz.
-To że się uczyłam nic nie zmienia.
A jak z tego całego stresu wszystkiego zapomnę.
-To się nie stresuj. I na pewno
niczego nie zapomnisz.
-Dziękuje, że jesteś dla mnie taki
wyrozumiały. Wiem, że nie byłam za miłe przez ostatni czas.
-Nie ma o czym mówić. Wiem dobrze co
czułaś i nadal czujesz. To nie twoja wina.
-Jeszcze raz dziękuję. Kocham Cię.
-Ja ciebie też kocham. –
odpowiedziałem kładąc rękę na jej kolanie.
Po chwili już byliśmy. Wyszliśmy z
auta. Dałem jej buziaka na szczęście, po czym Nicole odeszła w
stronę drzwi od szkoły.
~`Oczami Nicole~`
Myślałam, że zaraz tam zemdleję.
Weszłam do budynku. Było tam wiele ludzi. Nie mogłam uwierzyć, że
to już. Nagle dyrektorka szkoły wyszła i przywitała się ze
wszystkimi.
-Witam wszystkim tegorocznych
maturzystów. Wiem, że stres który w tej chwili przeżywacie jest
ogromny, ale jestem pewna że ze wszystkim sobie poradzicie. Zaraz
kolejno będziecie wchodzić na salę i losować numerki ławki którą
będziecie zajmować.
Po tych słowach wszyscy uczniowie się
ustawili i każdy z nich losował numerek. Przyszła kolej na mnie.
Wylosowałam miejsce w środku. Ale nie o miejsce ty chodziło.
Wszyscy już siedzieli na swoich miejscach.
-Dobrze. No więc zaczynamy. Od teraz
liczymy czas. Powodzenia !.
Wszyscy zaczęli pisać. To wszystko
trwało dość długo ale czym tu się dziwić. Po oddanych testach
nauczyciele zapewnili nas, że o wynikach dowiemy się po godzinnej
przerwie. Ja i moi znajomi postanowiliśmy iść na małą kawę. Po
godzinie powróciliśmy do szkoły. Nauczyciele powiedzieli, że będą
nas kolejno wyczytywać i prosić do środka. Na tyle uczniów zajęło
to trochę czasu. Nagle pewna kobieta wymieniła moje imię i
nazwisko. Cała oblana stresem weszłam do środka.
-Dzień dobry !
-Witamy cię Nicole. Usiądź proszę.-
powiedział jeden z nauczycieli.
-Myślisz, że byłaś przygotowana do
tej matury ?
-Nie wiem. Uczyłam się co prawda ale
nie jestem pewna co do swojej dzisiejszej wiedzy.
-A jak myślisz co ci najlepiej poszło
?
-Myślę, że najlepiej czuję się w
językach.
-No i masz rację. Języki poszły ci
najlepiej.
-Ale już nie będziemy tak długo
trzymać cię w niepewności.
-Gratulujemy Nicole. Zdałaś !
-Naprawdę ?
-Tak. I trochę więcej wiary w siebie.
-Dziękuję. Naprawdę dziękuję.
-Nam nie musisz dziękować. Dziękuj
sobie samej.
Po wyjściu nie mogłam uwierzyć, że
zdałam. Przed szkołą już czekał na mnie Harry. Podbiegłam do
niego rzucając mu się na szyję.
-I co ?
-Zdałam !
-Mówiłem, że ci się uda.
Pocałowaliśmy się. Byłam taka
szczęśliwa. Zdałam maturę i co najważniejsze była przy mnie
osoba, którą naprawdę kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz