-No i co ?- zapytałam już troszkę
zdenerwowana.
-Załatwiliśmy wam bilety. Lecicie do
nas !- krzyknął Louis.
-Naprawdę ?- zapytałam z
niedowierzaniem.
-Naprawdę.- odpowiedział szczęśliwy
Harry.
-Bilety powinny być już dzisiaj
wieczorem.- powiedział Louis.
-Więc zaraz jak je tylko dostaniecie
bierzecie najbliższy lot i spotykamy się tutaj.- powiedział Harry.
-A co z dziećmi ?- zapytała Chelsea.
-No właśnie.- poparłam.
-Poproście rodziców o pomoc. W końcu
nie potrwa to długo.- powiedział Louis.
-Ok.- odpowiedziałyśmy.
-To widzimy się nie długo.-
powiedział Harry.
-No. To do zobaczenia.- powiedziałam.
-Paaaaa !!!-krzyknęli.
-Paaaa!!!-odpowiedziałyśmy.
Zaraz po tej rozmowie odebrałyśmy
bilety i załatwiłyśmy sobie najbliższy lot do LA. Ja poszłam do
domu się spakować i musiałam iść do rodziców poprosić o pomoc.
Bałam się trochę tego jak zareagują ale pewna siebie poszłam.
Drzwi otworzyła mi mama.
-Hej mamo.
-Cześć. Coś się stało ?
-W pewnym sensie.
-To chodź. Siadaj.
-Mamo, bo chodzi o to czy mogłabyś z
tatą przez jakiś czas zaopiekować się Darcy ?
-A coś się stało ?
-Muszę wyjechać.
-A gdzie ? A co jest coś nie tak ?
Jesteś chora ? Albo coś z Harrym ?
-Nie wszystko ok. Właśnie chodzi o
to, żebym mogła spotkać się z Harrym. A on jest w Los Angeles i
chciałabym żebyście przez ten czas się zaopiekowali małą.
-Oczywiście, że się zaopiekujemy. Co
to za pytanie. A kiedy tam lecisz ?
-No właśnie za nie całą godzinę
mam odprawę.
-O to już lepiej idź.
-Dobrze. Dziękuję.
-Tylko zadzwoń jak już dolecisz.
-Dobrze zadzwonię. To papa.
Taksówka zawiozła mnie na lotnisko
gdzie czekała już na mnie Chelsea. Po odprawie byłyśmy już w
samolocie. Po około 9 godzinach , wylądowałyśmy na lotnisku w LA.
-Ej. A gdzie my mamy teraz iść ?-
zapytała Chel.
-No właśnie nie wiem. Nie pomyślałam
o tym wcześniej.
-Dobra zaraz zadzwonię do Louisa.
-Ok. Ale czekaj, czekaj. Chyba ich
widzę.
-Gdzie ?
-No tam. To nie oni ?
-To oni ! Chodź do nich.
Ciągnąc za sobą walizki doszłyśmy
do naszych chłopaków. Pojechaliśmy do hotelu w którym byli
zakwaterowani wszyscy. Wzięli nam osobne pokoje. Umówiliśmy się,
że spotkamy się wszyscy rano. Harry zaprowadził mnie do pokoju.
-Dziękuje. Teraz już sobie poradzę z
rozpakowaniem.
-Ale ja ci chętnie pomogę.
-Ale ja bardzo dziękuje. Nie będę
cię wykorzystywać.
-Ale ty mnie wcale nie wykorzystujesz.
Proszę pozwól mi ci pomóc.
-Nie mam sumienia odmawiać.
-No widzisz.- powiedział po czym
położył mnie na łóżku.
-No i gdzie to rozpakowywanie. Miałeś
mi chyba pomóc.
-Rozpakowanie zajmie nam 5 minut. A
teraz trzeba się odprężyć.
-Ale ja czuję się świetnie. Niczego
mi nie potrzeba.
-Tylko tak mówisz.
-No dobrze. Tylko Harry, mi na razie
Darcy wystarczy. Ja nie chcę mieć na razie drugiego dziecka.
-Ależ spokojnie. Nie musimy na razie
planować drugiego dziecka.
Kolejnego dnia rano spotkaliśmy się
wszyscy razem. Chłopcy zabrali nas na małą wycieczkę po LA. To
miasto było ogromne. Czas tak szybko zleciał, że już był
wieczór. Szłam szeroką ulicą z Harrym.
-Mogę o coś zapytać.?- zapytał
Harry.
-Jasne.
-Zrobiłaś sobie tatuaż ?
-Zauważyłeś ?
-No pewnie, że tak.
-Tak. Postanowiłam, że coś zmienię.
To było w dzień waszego wyjazdu.
-A czemu akurat koniczynka ?
-Na szczęście.
-Musisz pokazać Niallowi. Jego to
najbardziej ucieszy. No bo wiesz symbol Irlandii.
Odpowiedziałam tylko uśmiechem.
-A planujesz robić sobie jeszcze
jakieś tatuaże ?
-Nie wiem. A czemu pytasz ?
-Bo zaraz będziemy przechodzić obok
najlepszego studia tatuażu w całym LA.
-No nie wiem. Zobaczę.
Dochodziliśmy już do studia. Nie
wiedziałam, czy wchodzić tam czy nie. Już Harry miał przechodzić
obok studia gdy pociągnęłam go do środka.
-Jednak się zdecydowałaś ?- zapytał.
-Tak. A co ? W końcu chyba raz się
żyje, nie ?
-Oczywiście, że tak. A co chcesz
sobie zrobić ?
-Jak byłam mała pomyślałam, że jak
będę miała dziecko to wytatuuje sobie pierwszą literę imienia za
uchem.
-Chcesz literę D za uchem ?
-Tak. A co ? To zły pomysł ?
-Nie. Wręcz przeciwnie. To urocze.
-Tak myślisz ?
-Tak. I dlatego ja też zrobię sobie
taki tatuaż.
-Naprawdę ?
-Tak. W końcu jesteśmy rodziną.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Oboje zrobiliśmy sobie takie same
tatuaże i zadowoleni opuściliśmy studio. Gdy wróciliśmy do
hotelu wszyscy byli zaskoczeni naszą nową ozdobą. Jednak wszystkim
się ona spodobała. Gdy Liam z Harrym i Niallem grali w bilarda ja
siedziałam przeglądając jakiś magazyn. Nagle podszedł do mnie
Zayn.
-O nie grasz z chłopakami ?
-Przegrałem.
-Oj. Biedaczek. To chodź tu siadaj
koło mnie.
-Myślałem, że nigdy nie zrobisz
sobie tatuażu.
-No widzisz. A tu takie zdziwienie.
-A poszłabyś ze mną i Liamem do
studia ?
-A co będziecie robić sobie tatuaże
?
-To znaczy ja tak. Ale Liam to chyba
nie. On idzie dla towarzystwa.
-Jasne. Czemu nie ? Chętnie pójdę.
W Los Angeles zostałyśmy jeszcze
tydzień. Po tygodniu wróciłyśmy do Londynu. Zaraz po tym wrócili
chłopcy. Zakończyli swoją trasę ale i tak obie wiedziałyśmy, że
to nie koniec ich tras koncertowych.
TRZY LATA PÓŹNIEJ
Właśnie trwały przygotowania do
ślubu mojego z Harrym. Miałam już 23 lata więc był to dobry
czas. Ślub miał odbyć się oczywiście w Londynie. Zaproszenia
dostali chyba wszyscy. Było tych osób bardzo dużo. Na świadków
oczywiście wybraliśmy Chel i Louisa. Nadszedł wreszcie ten długo
wyczekiwany dzień. Wszystkie druhny zebrały się u mnie w domu i
pomogły mi w przygotowaniach. Suknia ślubna, welon to wszystko
wyglądało jak z bajki. Dzieci wraz z Lux zostały pod opieką
bardzo zaufanej osoby. Wszystko było już gotowe. Gdy dotarliśmy
już do kościoła dla naszych gości prawie nie było miejsca.
Jednak wszystko się udało. Oboje powiedzieliśmy tak. Czas było na
dalszą część uroczystości. Pierwszy taniec i zabawa do białego
rana. O północy był czas na oczepiny. Stanęłam na środku i
rzuciłam welon. Złapała go oczywiście Chelsea. Wszyscy bili
brawa. Pomogłam założyć jej welon gdy podszedł do nas Louis.
Postanowiłam, że zostawię ich samych.
~Oczami Louisa~
-Cieszę się, że to właśnie ty
złapałaś welon.
-A czemu ?
-Bo………
~Oczami Chelsey~
Nagle zobaczyłam, że Louis klęknął
przede mną. Wszyscy obecni skierowali buzie na nas.
-Chel czy zostaniesz moją żoną ?
Chcę spędzić z tobą resztę swojego życia.
-Oczywiście, że tak.
~Oczami Louisa~
Byłem najszczęśliwszym człowiekiem
na ziemi. Nagle zobaczyłem, że Chelsea cała zbladła.
-Co się dzieje Chel ?
-Nie nic. Wszystko ok, tylko tak mi
słabo.
Zobaczyłem, że ona upada, złapałem
ją. Ktoś szybko przyniósł wodę. Chel się powoli ocknęła.
-Nic ci nie jest, słońce ?
-Nie. To z tych emocji.
-Jednak powinnaś iść do lekarza.
-Dobrze pójdę. Ale jutro dobrze ?
-Dobrze. Może chcesz jechać do domu ?
-Nie. Nie jest jeszcze ze mną tak źle.
-W takim razie zapraszam do tańca.
NASTĘPNEGO DNIA
Nicole i Harry wraz ze swoim dzieckiem
pojechali na podróż poślubną. Chcieli spędzić czas razem jako
rodzina. Ja niestety musiałam iść do lekarza żeby uspokoić
Louisa.
-To co jedziemy do lekarza ?-zapytał
Louis.
-Tak. Ale ja mogłabym sama pojechać.
-Nie ma mowy.
-Ale….
-Żadne ale. Jedziemy razem i już.
Pojechaliśmy do lekarza. Po usłyszeniu
wyniku mało nie zemdlałam. Okazało się, że znowu jestem w ciąży.
Louis był zachwycony. Cieszył się, jednak ja nie byłam taka
szczęśliwa, bo myślałam, że przynajmniej teraz mogę bez
problemu zacząć naukę na jakiejś uczelni. Louis jednak zapewnił
mnie, że ze wszystkim sobie poradzimy. Po powrocie do domu szybko
zadzwoniłam do Nicole.
-Halo ? Nicole ?
-Tak. Hej. Co tam u was słychać ?
-A wszystko dobrze. Lepiej powiedz co u
was ?
-Świetnie. Odpoczywamy. Wreszcie
czujemy się jak prawdziwa rodzina. Teraz sobie spacerujemy po plaży.
-To widzę, że wszystko ok.
-Tak. Ale coś słyszę, że u was coś
nie za dobrze.
-A wiesz…..
-No mów.
-Jestem znowu w ciąży.
-To świetnie. Czemu się nie cieszysz
?
-Bo myślałam, że będę mogła bez
żadnego problemu iść na uczelnie. A tym razem będzie kolejne
dziecko.
-Oj, przestań. Przecież wszyscy wam
pomogą. Ja i Harry również. Nie ma się czym przejmować.
-Dzięki. A kiedy wracacie ?
-No już nie długo. Nie martw się jak
tylko przylecę to do ciebie wpadnę.
-Dzięki. To do zobaczenia i miłego
pobytu.
-Dzięki. Pozdrów Louisa i chłopców.
-Jasne. Zaraz przekaże pozdrowienia.
Zaraz po narodzinach drugiego dziecka
Chel i Louisa tym razem dziewczynki odbyło się ich wesele. Kilka
miesięcy po ślubie odbyły się chrzciny małej Amy.
TRZY LATA PÓŹNIEJ
Trzy lata później to ja urodziłam
dziecko. Chłopczyka. Ja i Harry postanowiliśmy wreszcie poczuć się
jak prawdziwi rodzice. Ja skończyłam studia i zostałam prawnikiem.
Chłopcy jako zespół przystopowali troszkę i mieli więcej czasu
dla siebie. Wszyscy się spotykaliśmy, rozmawialiśmy i
prowadziliśmy normalne życie tak jak wcześniej. Zayn też poznał
dziewczynę z którą miał pewne plany na przyszłość.
KILKA LAT PÓŹNIEJ
Mam już 34 lata. Harry 35, Chelsea 33,
Louis 38 a reszta 36. Chłopcy skończyli już ze śpiewaniem, ja i
Chelsea miałyśmy już zawody i prace. Miałam już dwoje dzieci:
16-letnią córkę Darcy i 8-letniego synka Nicka. Tworzyłam
szczęśliwą rodzinę z Harrym. Byłam z nim po prostu szczęśliwa.
Chelsea również miała dwójkę dzieci: 16-letniego syna Nialla i
13-letnią córkę Amy. Nasze dzieci przyjaźniły się ze sobą,
szczególnie te starsze.
~Oczami Chelsey~
Przygotowywałam kolacje w kuchni.
-Mamo ! Mamo !- wołała Amy.
-Co się stało kochanie ?
-Niall całuje się z jakąś
dziewczyną przed domem. I to chyba jest Darcy.
-Dobrze. Ale to jest jego prywatne
życie. Nawet jeżeli się z kimś całuje. I pamiętaj nie można
tak skarżyć.
-No dobrze. Ale żeby potem nie było,
że nie mówiłam.
Następnego dnia postanowiłam pójść
do sklepu. Poszłam na dział z magazynami. Niestety to co użalam
minęło moje oczekiwania. Na okładce wszystkich znanych czasopism
widniał mój syn całujący się z córką Nicole i Harrego. Kupiłam
tą gazetę i postanowiłam pójść z tym do Nicole.
-O hej. Wejdź.
-Hej. Chciałam porozmawiać.
-A coś się stało ?
-W pewnym sensie.
-No dobrze to siadaj. Może coś do
picia ?
-Nie dziękuje.
-No dobrze. Więc o co chodzi ?
-Widziałaś to ?- powiedziałam
pokazując gazetę.
-Czy to nasze dzieci ?
-Tak. Całują się.
-No widzę. Nie da się ukryć.
-I co teraz z tym zrobimy ?
-Nie wiem. Porozmawiaj z Louisem, ja
porozmawiam z Harrym a potem porozmawiamy z Niallem i Darcy.
-Dobrze. Jak załatwię już to z
Louisem to do ciebie zadzwonię.
-Ok. To do zobaczenia.
~Oczami Nicole~
-Cześć. Już wróciłeś ?
-No a ile można być na zakupach.
-Słuchaj Darcy całowała się z
Niallem.
-Przecież Niall ma 36 lat a ona
dopiero 16.
-Ale nie z tym. Z Niallem od Louisa i
Chel.
-Są razem ?
-No wygląda na to że tak. I jeszcze
mają zdjęcie na pierwszych stronach gazet. Zobacz !
-No widać, że to coś poważnego.
-I co teraz zrobimy ?
-A co my możemy zrobić ? Nawet jeżeli
zabronilibyśmy im się spotykać to i tak by się spotykali.
-To prawda. A ty co byś zrobił jakby
twoi rodzice zabronili się spotykać z dziewczyną, którą kochasz
?
-Zrobiłbym wszystko aby się dalej z
nią spotykać.
-Ale jeżeli on ją skrzywdzi albo na
odwrót to co będzie między nami a Louisem i Chel ?
-Sądzę, że Niall i Darcy są dobrze
wychowani i nigdy by tak nie postąpili.
-Masz rację. Teraz tylko trzeba
porozmawiać z Darcy.
-Jutro z nią porozmawiamy.
~Oczami Chelsey~
-Louis, widziałeś kto jest na
okładkach gazet ?
-Nie, a kto ?
-Twój syn.
-Jak to ? Pokaż.
-Zobacz.
-Spotyka się z Darcy ?
-Na to wygląda. Co teraz zrobimy ?
-A co my możemy zrobić ? I tak co
byśmy nie powiedzieli będą się spotykać.
-O Niall ! Wróciłeś.
-Tak.
-Możemy porozmawiać ?-zapytał Louis.
-Jasne. A coś się stało ?
-Zobacz ! Jesteś na okładkach.
-Ale to nie ja !
-Nie kłam. Wiemy, że to ty.-
powiedziałam.
-No dobra to ja. Ale co z tego ?
-Słuchaj po prostu powiedz, że
spotykasz się z Darcy ?
-Tak spotykam.
-To dlaczego nam tego wcześniej nie
powiedziałeś ?
-Bo na pewno zabronilibyście się mi z
nią spotykać.
-A skąd wiesz ?
-Nie wiem.
-No właśnie. Jesteśmy szczęśliwi,
że wam się układa.
-Naprawdę ?
-Tak. Ale następnym razem mów nam o
wszystkim.
-Jasne. Dzięki. Kocham was.
-My ciebie też.
Darcy i Niall są ze sobą szczęśliwi.
Nie długo będą obchodzić rocznicę swojego związku. Nicole i
Harry są szczęśliwi jako małżeństwo i doskonale wywiązują się
ze swoich obowiązków jako rodzice. Pomagają sobie nawzajem. Często
urządzają sobie rodzinne wycieczki. Są wzorową rodziną. Chelsea
i Louis również są rodziną, której nie ma się niczego do
zarzucenia. Ich syn dobrze się uczy i pomaga w obowiązkach
domowych.
[16:16:37] Dominika Dziewisz: Ich
młodsza córka Amy również pomaga w domu. Tworzą razem wspaniałą
rodzinę. Oczywiście oby dwie rodziny spotykają się co tydzień
aby porozmawiać. Są świetnymi przyjaciółmi.
Zayn ożenił się i spodziewa się
dziecka. Wyjechał do swojego rodzinnego miasta, gdzie zatrzymał się
na stałe. Liam i Niall poszli w swoją stronę. Niall wyjechał do
Irlandii aby być cały czas z rodziną a Liam postanowił zwiedzić
cały świat u boku ukochanej osoby. Wszyscy prowadzą szczęśliwe
życie. Każdy z nich znalazł miłość swojego życia. Każdy z
nich nie spodziewał się, że przez jeden wyjazd zmieni się ich
całe życie. Jednak życie pisze różne scenariusze. Piątka
chłopaków, którzy osiągnęli bardzo wiele. Założyli zespół
znany na całym świecie- teraz mają rodziny, kochające żony a
przede wszystkim dzieci, które wniosły do ich życia coś pięknego.
Dwie dziewczyny z Polski, przyjechały na wymianę do Anglii. Mające
własne marzenia. Osiągnęły coś co praktycznie było niemożliwe.
Jednak warto. Warto wierzyć, warto mieć marzenia. Dlatego nigdy nie
mów nigdy.
THE END