-Mamusiu,
czy tatuś
przyjdzie na mecz?-zapytał siedmiolatek, stając obok ciebie.
-Nie wiem kochanie, nie potrafię ci odpowiedzieć - spojrzałaś na niego z troską.
Zasmucony tą informacją, spuścił głowę i dreptając do swojego pokoju, powiedział ciche "tak jak zwykle". Za każdym razem, widząc swojego syna w takim stanie, miałam ochotę skopać Zaynowi tyłek.
-Lukas ma jutro ważny mecz - spojrzałaś na syna – będziesz?- skierowałam pytanie do Zayna.
-Zobaczę.
Prychnęłaś śmiechem i dokończyłaś jeść kolację.
-Mamo,mamo, dlaczego tatuś mnie już nie kocha?- zapytał Lukas, prawie już zasypiając.
Przyznałam, że zaskoczył mnie tym pytaniem, bo co mu miałam odpowiedzieć? "Synku tatuś nie kocha nas, ponieważ znalazł inną panią „ ? To załamałoby go.
-To nieprawda, że cię nie kocha.... po prostu tatuś jest zabiegany i dlatego nie ma dla nas czasu.... Może się wydawać, że nas nie kocha, ale to nieprawda... Śpij - ucałowałaś go w czółko - jutro czeka cię ważny dzień!Mały uśmiechnął się i wtulił w swojego misia.
-Dobranoc mamusiu...
-Dobranoc skarbie...
Zamknęłaś za sobą drzwi i poszłaś do sypialni.
Ubrałaś się w piżamę i położyłaś do łóżka. Obok spał już Zayn. Zgasiłaś lampkę i ułożyłaś głowę na poduszce. Zastanawiałaś się nad swoim życiem. Jestem w małżeństwie, które praktycznie już nie istnieje. Z Zaynem nie kochamy się w żadnym znaczeniu tego słowa. Jedyny powód, dla którego wciąż jesteśmy razem to nasz siedmioletni syn Lukas. Przecież my już nawet z sobą nie rozmawiamy, jeśli już to są to kłótnie o drobiazgi. Wtuliłaś się jeszcze mocniej w poduszkę i udało mi się zasnąć.
Mały chłopiec przytulił swojego misia jeszcze bardziej i uronił kilka łez, które w ostatnim czasie towarzyszą mu każdego dnia. Okrył kołdrą swoje drobne ciało, gdyż odczuwał zimny powiew. To nic nie dało, bo był to chłód wewnętrzny. Zastanawiał się dlaczego rodzice ze sobą nie rozmawiają, może to prze niego? Może to dlatego, że był ostatnio niegrzeczny, albo dlatego, że przezwał kolegów? To na pewno jego wina. - pomyślał chłopiec.
Odłożyłaś na suszarkę naczynia i wytarłam ręce. Spojrzałaś w kierunku salonu, w którym siedział Zayn, oglądając jakiś katastroficzny film. Mały spał już, przynajmniej tak ci się wydawało. Dosiadłaś się do męża, lecz na drugim końcu kanapy.
-(T.I) dlaczego nie chcesz dać mi rozwodu?-zapytał nagle.
-Rozmawialiśmy już o tym.
-Tak wiem, ale nadal tego nie rozumiem.
-Zayn, a jak ty to sobie wyobrażasz? Co powiemy małemu? "Kochanie wybacz, ale tatuś i mamusia już się nie kochają"? Tak? To chcesz mu powiedzieć? Wiesz jaki jest wrażliwy. Jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to ty mu to wyjaśnij. Tylko co mu takiego powiesz?
-.....
-No właśnie.
Wstałaś i poszłaś do sypialni. Miałaś dosyć ciągłych tych samych tłumaczeń . Nie możemy się rozstać, choć oboje bardzo tego pragniemy...
Obudziłaś się następnego dnia o 6 rano. Jak co dzień ubrałaś się, odświeżyłaś i przygotowałaś śniadanie dla ciebie, Zayna i Lukaska.
-Luka, śniadanie! - zawołam syna.
Po 5 minutach chłopiec zszedł na dół i zajął swoje ulubione miejsce przy stole. Nałożyłaś mu omlet i nalałaś do szklanki ciepłe mleko. Wzięłaś swoją kawę, siadając obok synka. Rozmawialiście na temat szkoły i treningów, gdy do kuchni wszedł zaspany Zayn. Inne kobiety prawdopodobnie podnieciłby widok faceta ubranego w same dresy, który na głowie ma nie pukładane włosy, a brodę porastał zarost. W dodatku jego tatuaże. Właściwie to co się z nami stało? Ach tak, już sobie przypomniałaś . Po roku waszego związku zaszłaś w ciążę, która nie ucieszyła was za bardzo. Byliście jeszcze młodzi, mieliście ledwie 20 lat, a tu nagle spada na nas taka odpowiedzialność. Wasi rodzice nalegali na ślub, jeszcze zanim urodzę. Nieważne macie syna i nic już nie nie można na to poradzić.
-Przyjadę po ciebie o 15!-zawołałaś za chłopcem, który szedł w kierunku wejścia do szkoły.
Pomachał ci i dołączył do swojego kolegi. Uruchomiłaś auto i ruszyłam do pracy. Dzień jak co dzień...
-Zayn jesteś w domu?-zadzwoniłaś.
-Nie, dlaczego pytasz?-mój telefon wyraźnie go zaskoczył.
-Jestem przed szkołą Lukasa, ale go nie ma. Czekałaś na niego ponad 30 minut i nic – opowiedziałaś zmartwiona.
-Jak to nie ma? Może odebrała go moja mama? - zaptał zaskoczony
-Nie Zayn. Rozmawiałam z nią dziś i jest zajęta.
-Może bawi się w sali gimnastycznej. Codziennie jest tam po lekcjach chłopakami.
-Zayn on zginął! - krzyknęłaś przerażona
-(T.I) nie panikuj! Posłuchaj ja wracam do domu, a ty porozmawiaj z wychowawczynią. Jeśli będzie w domu zadzwonię. Na razie!
Rozłączyłaś się i ponownie weszłam do budynku szkolnego.
-Znalazłeś go?! - podbiegłam do Zayna, który wszedł do domu.
-Nie...
Rozpłakałaśm się i zwyczajnie w świecie przytuliłaś się do Malika. O dziwo objął cię jeszcze bardziej, a w dodatku pocałował cię w czoło.
-(T.I) znajdziemy go.... Obiecuję – wyszeptał.
Pokiwałaś głową i odsunęłaś się od niego. Spojrzałaś na zegar wiszący na ścianiebyła godzina 21:34.Od 6 godzin twój syn błąka się po Londynie. Nie dopuszczałaś do siebie myśli, że coś mogło mu się stać.
-Nie wiem kochanie, nie potrafię ci odpowiedzieć - spojrzałaś na niego z troską.
Zasmucony tą informacją, spuścił głowę i dreptając do swojego pokoju, powiedział ciche "tak jak zwykle". Za każdym razem, widząc swojego syna w takim stanie, miałam ochotę skopać Zaynowi tyłek.
-Lukas ma jutro ważny mecz - spojrzałaś na syna – będziesz?- skierowałam pytanie do Zayna.
-Zobaczę.
Prychnęłaś śmiechem i dokończyłaś jeść kolację.
-Mamo,mamo, dlaczego tatuś mnie już nie kocha?- zapytał Lukas, prawie już zasypiając.
Przyznałam, że zaskoczył mnie tym pytaniem, bo co mu miałam odpowiedzieć? "Synku tatuś nie kocha nas, ponieważ znalazł inną panią „ ? To załamałoby go.
-To nieprawda, że cię nie kocha.... po prostu tatuś jest zabiegany i dlatego nie ma dla nas czasu.... Może się wydawać, że nas nie kocha, ale to nieprawda... Śpij - ucałowałaś go w czółko - jutro czeka cię ważny dzień!Mały uśmiechnął się i wtulił w swojego misia.
-Dobranoc mamusiu...
-Dobranoc skarbie...
Zamknęłaś za sobą drzwi i poszłaś do sypialni.
Ubrałaś się w piżamę i położyłaś do łóżka. Obok spał już Zayn. Zgasiłaś lampkę i ułożyłaś głowę na poduszce. Zastanawiałaś się nad swoim życiem. Jestem w małżeństwie, które praktycznie już nie istnieje. Z Zaynem nie kochamy się w żadnym znaczeniu tego słowa. Jedyny powód, dla którego wciąż jesteśmy razem to nasz siedmioletni syn Lukas. Przecież my już nawet z sobą nie rozmawiamy, jeśli już to są to kłótnie o drobiazgi. Wtuliłaś się jeszcze mocniej w poduszkę i udało mi się zasnąć.
Mały chłopiec przytulił swojego misia jeszcze bardziej i uronił kilka łez, które w ostatnim czasie towarzyszą mu każdego dnia. Okrył kołdrą swoje drobne ciało, gdyż odczuwał zimny powiew. To nic nie dało, bo był to chłód wewnętrzny. Zastanawiał się dlaczego rodzice ze sobą nie rozmawiają, może to prze niego? Może to dlatego, że był ostatnio niegrzeczny, albo dlatego, że przezwał kolegów? To na pewno jego wina. - pomyślał chłopiec.
Odłożyłaś na suszarkę naczynia i wytarłam ręce. Spojrzałaś w kierunku salonu, w którym siedział Zayn, oglądając jakiś katastroficzny film. Mały spał już, przynajmniej tak ci się wydawało. Dosiadłaś się do męża, lecz na drugim końcu kanapy.
-(T.I) dlaczego nie chcesz dać mi rozwodu?-zapytał nagle.
-Rozmawialiśmy już o tym.
-Tak wiem, ale nadal tego nie rozumiem.
-Zayn, a jak ty to sobie wyobrażasz? Co powiemy małemu? "Kochanie wybacz, ale tatuś i mamusia już się nie kochają"? Tak? To chcesz mu powiedzieć? Wiesz jaki jest wrażliwy. Jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to ty mu to wyjaśnij. Tylko co mu takiego powiesz?
-.....
-No właśnie.
Wstałaś i poszłaś do sypialni. Miałaś dosyć ciągłych tych samych tłumaczeń . Nie możemy się rozstać, choć oboje bardzo tego pragniemy...
Obudziłaś się następnego dnia o 6 rano. Jak co dzień ubrałaś się, odświeżyłaś i przygotowałaś śniadanie dla ciebie, Zayna i Lukaska.
-Luka, śniadanie! - zawołam syna.
Po 5 minutach chłopiec zszedł na dół i zajął swoje ulubione miejsce przy stole. Nałożyłaś mu omlet i nalałaś do szklanki ciepłe mleko. Wzięłaś swoją kawę, siadając obok synka. Rozmawialiście na temat szkoły i treningów, gdy do kuchni wszedł zaspany Zayn. Inne kobiety prawdopodobnie podnieciłby widok faceta ubranego w same dresy, który na głowie ma nie pukładane włosy, a brodę porastał zarost. W dodatku jego tatuaże. Właściwie to co się z nami stało? Ach tak, już sobie przypomniałaś . Po roku waszego związku zaszłaś w ciążę, która nie ucieszyła was za bardzo. Byliście jeszcze młodzi, mieliście ledwie 20 lat, a tu nagle spada na nas taka odpowiedzialność. Wasi rodzice nalegali na ślub, jeszcze zanim urodzę. Nieważne macie syna i nic już nie nie można na to poradzić.
-Przyjadę po ciebie o 15!-zawołałaś za chłopcem, który szedł w kierunku wejścia do szkoły.
Pomachał ci i dołączył do swojego kolegi. Uruchomiłaś auto i ruszyłam do pracy. Dzień jak co dzień...
-Zayn jesteś w domu?-zadzwoniłaś.
-Nie, dlaczego pytasz?-mój telefon wyraźnie go zaskoczył.
-Jestem przed szkołą Lukasa, ale go nie ma. Czekałaś na niego ponad 30 minut i nic – opowiedziałaś zmartwiona.
-Jak to nie ma? Może odebrała go moja mama? - zaptał zaskoczony
-Nie Zayn. Rozmawiałam z nią dziś i jest zajęta.
-Może bawi się w sali gimnastycznej. Codziennie jest tam po lekcjach chłopakami.
-Zayn on zginął! - krzyknęłaś przerażona
-(T.I) nie panikuj! Posłuchaj ja wracam do domu, a ty porozmawiaj z wychowawczynią. Jeśli będzie w domu zadzwonię. Na razie!
Rozłączyłaś się i ponownie weszłam do budynku szkolnego.
-Znalazłeś go?! - podbiegłam do Zayna, który wszedł do domu.
-Nie...
Rozpłakałaśm się i zwyczajnie w świecie przytuliłaś się do Malika. O dziwo objął cię jeszcze bardziej, a w dodatku pocałował cię w czoło.
-(T.I) znajdziemy go.... Obiecuję – wyszeptał.
Pokiwałaś głową i odsunęłaś się od niego. Spojrzałaś na zegar wiszący na ścianiebyła godzina 21:34.Od 6 godzin twój syn błąka się po Londynie. Nie dopuszczałaś do siebie myśli, że coś mogło mu się stać.
Super. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńWow super nie mogę się doczekać następnej części :D
OdpowiedzUsuń