Już nie mogłam znieść tej całej
atmosfery więc wyszłam trzaskając drzwiami. Za mną szybko wybiegł
Harry. Usiadłam na ławce. Koło mnie usiadł Harry.
-Przepraszam za swoje zachowanie jak i
chłopaków. Po porostu się zżyliśmy z wami i ciężko nam to
przyjąć do wiadomości, że musicie wyjechać.- powiedział Harry.
-Ale my musimy jechać. Przecież
wiecie, że nie robimy tego specjalnie.- tłumaczyłam.
-Wiemy. Ale przecież to nie musi się
tak kończyć. Pojedziecie do domu na tydzień lub dwa spotkać się
z rodzicami a szkołę to my wam tu załatwimy. – zaproponował
Harry.
-Ale jak ?- zapytałam zdziwiona.
-Ty się już o to nie martw.
W tym samym czasie.
~ Oczami Chelsey ~
Zostałam w pokoju sama z Louisem,
który strasznie na mnie krzyczał. Chciało mi się płakać.
-Nigdzie nie pojedziecie. !- krzyczał
Louis.
-Ale musimy. – odpowiedziałam.
-Nic nie musicie. – zaprotestował
Louis.
-Ale my tam mamy rodziny, nasze domy,
przyjaciół.-tłumaczyłam.
-To po co w ogóle tu przyjechałyście,
zaprzyjaźniłyście się z nami. A ja nawet nie zdążyłem ci
powiedzieć jak bardzo cię kocham.- wyrzucając całą złość
powiedział Louis.
Usiadłam na sofie, płacząc. Louis
usiadł koło mnie objął mnie i pocałował. Odwzajemniłam jego
pocałunek, ponieważ chyba też się w nim zakochałam.
~`Oczami Nicole~`
Zaczął padać deszcz. Harry
zaproponował abyśmy poszli do niego, bo już jest późno.
Zgodziłam się . Gdy weszliśmy do domu wszyscy już spali. Więc my
też poszliśmy do łóżek. Obudziłam się rano, gdy wszyscy już
siedzieli w salonie. Zjadłam śniadanie poszłam się ubrać i
wróciłam do wszystkich. Jednak niektórzy się wykruszyli, bo
został tylko Liam.
-Ojej widzę, że zostałeś sam.-
zaśmiałam się.
-No niestety.
-Pomożesz mi przy pakowaniu. –
zapytałam, bojąc się jak zareaguje.
-Oczywiście. A kiedy jedziemy do
ciebie ?- zapytał.
-Możemy nawet teraz.
-Ok.
Pojechaliśmy do akademika, po moje
rzeczy. Gdy wróciliśmy poszłam pogadać z Chelsy.
-Cześć. – przywitałam się.
-Hej.- odpowiedziała Chel.
-Pojechałam po swoje rzeczy do
akademika. A ty kiedy jedziesz po swoje ? Bo wiesz niedługo wyjazd.
-Ja nigdzie nie jadę.- zaprzeczając
odpowiedziała Chel.
-Jak to ?
-No normalnie. Zostaje tutaj.
-Ty chyba zwariowałaś. Nie jedziesz
nawet zobaczyć się z rodzicami.
-Parę dni w tą czy w tą nic nie
zmienią. Z resztą i tak nie długo święta i będziemy musiały
jechać.
-No nie wiem. To twoja decyzja. Ja nie
będę zważała na twoje zachcianki. Tylko dlaczego taka nagła
zmiana decyzji ?
-Tak po prostu.
Nie rozumiałam zachowania Chelsey. Tak
tłumaczyła chłopakom, że musimy wracać a tutaj nagle mówi, że
nie jedzie. Zdziwiła mnie jej nagła zmiana decyzji. Ale nie mogłam
już na to nic poradzić bo wiedziałam, że mimo wszystko nie zmieni
decyzji. Na drugi dzień postanowiłam pójść do chłopaków. W
domu był tylko Niall i Zayn. Wpuścili mnie do środka proponując
przy okazji coś do picia.
-Co tam u was słychać chłopaki ?
-A wszystko ok. – odpowiedział Zayn,
ponieważ Niall w tym czasie szykował dla mnie napój w kuchni.
-A u ciebie ? – krzyknął z kuchni
Niall.
-Tak sobie.
-To znaczy ?- dopytywał się Zayn.
-Pamiętacie jak ja i Chel
rozmawiałyśmy z wami na temat naszego powrotu do Polski.
-Tak. – odpowiedział Niall.
-No właśnie. I po tym całym
zamieszaniu rozmawiałam z Harrym i on wpadł na pomysł, że załatwi
nam tutaj szkołę i wszystko tutaj będzie się działo a my nadal
będziemy mogli się przyjaźnić.
-To chyba fajnie nie ?!- zapytał Zayn.
-Tak, ale teraz chciałam chociaż na
tydzień pojechać do rodziców żeby im to wszystko wytłumaczyć. I
myślałam, że Chelsea też ze mną pojedzie, spotkać się ze
swoimi rodzicami.
-No i ?- dopytywał się Niall.
-No i rozmawiałam z nią o tym wczoraj
a ona powiedziała, że nie jedzie. A ona dla spotkania z rodzicami
zrobiłaby wszystko. Nie rozumiem jej tak nagłej zmiany decyzji.
-Może chce być z Louisem ?- zapytał
Zayn.
-Ale przecież oni się dopiero poznali
to tydzień chyba potrafiliby bez siebie wytrzymać.
-Ale Louis naprawdę zakochał się w
Chel.- powiedział Zayn.
-Tak szybko ?
-Miłość nie wybiera.- odpowiedział
Niall.
-Ale ona od kąt jest z nim strasznie
się zmieniła. Nie rozumiem jej zachowania.
-Ona po prostu nie chce go stracić tak
jak on jej.- powiedział Zayn.
-Ale skoro on ją kocha to Chel nie ma
się o co bać.
-To ty nic nie wiesz ?- zapytał ze
zdziwieniem Niall.
-Ale czego nie wiem.
-Niall mieliśmy tego nie mówić
nikomu.- powiedział zwracając się do Niall’a Zayn.
-Nie Zayn ! Niech mówi !
-No bo…- Niall nie dokończył bo w
słowo wszedł mu Zayn.
-Może ja to wyjaśnię. No bo przed
Chel Louis miał dziewczynę.
-No to jest chyba oczywiste. Każdy z
nas wcześniej kogoś miał.
-Ale on z tą dziewczyną zerwał
specjalnie dla Chel.- wytłumaczył szybko Niall.
-Nie ?!?! To jest żart, tak ?!?!
-Niestety nie.- odpowiedział Zayn.
-Ale nie bądź na nią zła. To była
decyzja Louisa. Ona o niczym nie wiedziała.- powiedział Niall.
-Ok. Jasne. Nie będę się wtrącała.
Tylko wy nie wiecie, że ona ma dopiero 16 lat a Louis 20. Tu są 4
lata różnicy. Louis myśli o czym innym i Chel tak samo. A ja
wzięłam na nią odpowiedzialność, chociaż też nie jestem za
dorosła, bo tylko o rok starsza od niej.
-Wiemy, że się przejmujesz ale
spróbuj być w sytuacji Chelsey. Ona też to przeżyła. Więc
zrozum ją i Louisa i nie rób im wyrzutów, bo to tylko pogorszy
sytuacje.
-Macie racje. Nie będę się
zachowywała jak 40-latka.
Po długiej rozmowie z Zaynem i Niallem
do domu przyszedł Liam i Harry, którzy byli na zakupach a jakieś 5
minut po nich przyszedł Louis z Chelseą. Wszyscy usiedliśmy w
salonie i wspólnie zadecydowaliśmy, że zagramy w butelkę.
Usiedliśmy na podłodze. Wypadło, że to ja pierwsza zakręcę
butelką. Wypadło na Nialla. Po naradzie jego zdaniem było w 60s.
wypić butelkę wody. Poszło mu świetnie. Teraz to on kręcił i
wypadło na Louisa. Doszliśmy do względu, że zadanie będzie dwu
osobowe. Bowiem Louis miał przez 3 minuty całować się z Chelseą.
Minęła już minuta gdy nagle do salonu wparowała Eleonor ( była
dziewczyna Louisa ), kipiała wściekłością. Szybko oddzieliła od
siebie Louis i Chel.
-Co wy tu do cholery wyprawiacie ? –
krzyczała El.
-Nie rozumiesz, ze nas już nic nie
łączy. Teraz mam inną dziewczynę, którą naprawdę kocham.
-Nie ! To mnie kochasz ! I tylko mnie !
-Nie ! I zrozum to. Miedzy nami nic już
nie ma.- tłumaczył jej Louis.
Wszyscy próbowali uspokoić kipiącą
z nienawiści i złości Eleonor. Więc postanowiłam to ja do niej
podejść.
-El. Słuchaj ! Ja cię rozumiem. Wiem
co czujesz. Też jestem przeciwna temu związkowi.
Po tych słowach wszyscy chłopcy jak
również Chel popatrzyli się na mnie z wielkim zdziwieniem. Jednak
po chwili się uspokoili, gdy tylko puściłam do nich oczko.
-Ale przecież to twoja przyjaciółka.
-No i co z tego ?! Przecież nie muszę
się zgadzać ze wszystkim co robi. Tak ?
-No tak. Ale ona zabrała mi Louisa, a
on kocha mnie.
-Słuchaj, on tak naprawdę ją kocha.
A ty nie możesz im zabronić się spotykać. To jest jego życie. Ty
tutaj nic nie poradzisz. A ja wiem z pewnego źródła, że pewien
chłopak się w tobie podkochuje, ale nigdy nie miał odwagi ci tego
powiedzieć, bo wtedy byłaś z Louisem.
-Naprawdę ?!
-Oczywiście, że tak. Ale to wszystko
się stanie gdy dasz im spokój. To jak będzie ?
-No dobrze. Zgadzam się.
Wszyscy spokojnie odetchnęli z ulgą.
Eleonor wyszła. Gdy wszyscy zaczęli bić brawa.
-WoW ! Ty to masz podejście do ludzi.
– powiedział Louis.
-Dziękuje bardzo. – powiedziałam z
uśmiechem.
Było już dość późno więc
poszliśmy do swoich pokoi spać. Następnego dnia musiałam wstać o
4 rano, ponieważ samolot do Polski miałam o godzinie 7.00. Po cichu
ubrałam się wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Już wyciągałam
telefon, żeby zadzwonić po taxi, gdy ujrzałam światło w kuchni.
Poszłam i zobaczyłam Harrego, który siedział przy stole popijając
herbatę.
-A co ty tu robisz o tej porze ? -
zapytałam zdziwiona.
-Chyba nie myślałaś, że pozwolę ci
jechać taksówką z tą walizką, co ?- z uśmiechem powiedział.
-Ale wiesz, że nie musisz.
Poradziłabym sobie.
-Ale ja chcę !
-No dobrze. Skoro nalegasz.
-To chodź.
Harry wziął moją walizkę i razem
wyszliśmy z domu. Otworzył mi drzwi od samochodu, walizkę zostawił
w bagażniku i sam usiadł za kierownicą. Po 15 minutach byliśmy
już na lotnisku. Byłam bardzo wdzięczna Harremu, że mnie odwiózł
a poza tym czekał ze mną całą odprawę. W końcu weszłam do
samolotu. Leciałam do rodziców. Byłam szczęśliwa tym, że ich
zobaczę, ale brakowało mi obok najlepszej przyjaciółki. Około 9
rano byłam już na lotnisku we Wrocławiu. Rodzice już na mnie
czekali w aucie. Po przywitaniu pojechaliśmy do domu wszystko sobie
poopowiadać.
~`Oczami Chelsey~`
Wstałam o 9.30 co bardzo mnie
zdziwiło, bo zawsze wstawałam dużo wcześniej. Ubrałam szlafrok i
poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam do stołu.
Zaraz po tym dołączył się do mnie Liam a następnie Zayn. Podczas
jedzenia rozmawialiśmy, gdy do kuchni wszedł Louis.
-Hej. Co mi podrywacie dziewczynę, co
?- z uśmiechem powiedział Louis, całując mnie w czoło.
-To już nawet porozmawiać nie można
?- zapytał Liam.
-Oj, można, można.
Louis dołączył się do śniadania. O
10.30 już ubrani siedzieliśmy w salonie, gdy dopiero raczyły stać
dwa śpiochy Harry i Niall. Obydwoje od razu ruszyli do kuchni. Nie
byli zbytnio zadowoleni, że nic nie zostało z naszego śniadania,
bo musieli zrobić sobie coś sami. Ale jakoś sobie poradzili i po
30 minutach dołączyli do nas.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Wychodziłam już z samolotu. Z daleka
użalam już Liama wypatrującego się w dal. Podbiegłam do niego i
mocno przytuliłam.
-Hej!
-Hej.
-Ale za tobą tęskniłam i za resztą
chłopaków. No i oczywiście za Chel.
-My też za tobą tęskniliśmy.
-Dobrze , że to tylko tydzień.
-Noo. Dobra chodź jedziemy do domu.
W drodze do domu Liam pytał się jak
było w domu i o całą podróż.