Translate

wtorek, 24 grudnia 2013

Świąteczny Imagin cz. 2

-Jestem Liam. A ty jak masz na imię ?
-[T.I]. Dziękuje za pomoc.
-Nie ma sprawy. Dlaczego nie chciał cię wpuścić ?
-Jestem z Polski i mam tylko to. – powiedział pokazując na dokument.
-Z Polski ? To co tu robisz ?
-Przyjechałam na praktyki.
-Cieszę się, że akurat tu. W takim razie to za twój przyjazd tu. – powiedział podając drinka.
Rozmawialiście tak przez dość długi czas. Między rozmowami chodziliście też na parkiet. Około 2 w nocy opuściliście klub.
-Gdzie mieszkasz ? – zapytał chłopak.
-Nie daleko. Kilka minut z tond.
-Odprowadzę cię.
-Nie musisz.
-Ale chcę.
Po kilku minutach byliście na miejscu.
-Już jesteśmy.
-Czyli musimy się żegnać ?
-Tak. Jeszcze raz dziękuje za pomoc, za drinka i za odprowadzenie do domu.
-Nie ma sprawy.
-To już chyba czas się żegnać.
-Spotkamy się jeszcze ?
-Może ….
-Mam nadzieje, że tak.
-Ja też mam taką nadzieje. W takim razie do zobaczenia. 
Po przyjściu do domu od razu położyłaś się do łóżka. Jednak nie mogłaś zasnąć. Cały czas myślałaś o nim. Niby zwykły chłopak ale miał coś w sobie co cię oczarowywało. Po pewnym czasie udało ci się zasnąć. Następnego dnia wstałaś dość wcześnie, ponieważ miałaś zajęcia. Praktyki trwały do południa. Od razu szłaś w stronę domu. Z daleka zauważyłaś, że przed akademikiem stoi Liam.
-Hej, a co ty tu robisz ? – zapytałaś.
-O ! Jaka miła niespodzianka. A tak przechodziłem i pomyślałem, że się spotkamy.
-To bardzo miłe z twojej strony.
-W takim razie zapraszam na obiad.

-Ale….
-Żadnego ale, idziemy na obiad i już. Na pewno jesteś głodna.
-Trochę jestem.
-No widzisz. Więc teraz już musisz iść.
Uśmiechnęłaś się i razem poszliście do najbliższej restauracji. Zamówiliście te same dania. W między czasie rozmawialiście o swoim zainteresowaniach i swoim życiu.
-Dziękuje obiad był przepyszny.
-Nie ma za co. Ja dziękuje za miłe towarzystwo i rozmowę.
-Ja też dziękuje. Mogę ci się jakoś odwdzięczyć ?
-Jeżeli zgodzisz się na spacer ?
-Chyba nie mam wyjścia.
W parku spędziliście sporo czasu na świetnej zabawie. Biegaliście, karmiliście kaczki, chowaliście się przed sobą. A potem zmęczeni usiedliście na jednej z ławek.
-Robi się ciemno, będę musiała już wracać.
-W takim razie chodźmy.
Liam jak zwykle odprowadził cię do domu.
Tak mijały dni. Zbliżał się weekend. Dzisiaj szybciej kończyłaś zajęcie z czego bardzo się cieszyłaś. Wychodząc z uczelni zobaczyłaś, że koło wielkiego czarnego auta stał Liam, który gdy cię tylko zauważył zaczął machać w twoją stronę.
-Liam ?
-Hej. Nie cieszysz się, że mnie widzisz ?
Minimum 4 komentarze i następna część. :)

2 komentarze:

  1. Bardzooo podoba mi się wasz blog jak i wasze opowiadania przeczytałam i wszystkie są świetne ! Bardzo dobrze piszecie i ten jeszcze świąteczny widok bloga *___*
    Proszę kolejną część :**

    OdpowiedzUsuń